7.06.2014

Fronda upadła na bruk. Bardzo blisko rynsztoka


Fronda pl. chwali się dziś, że „osiąga błyskawiczny wzrost oglądalności”, i że „jest coraz bliżej dwóch konkurencyjnych prawicowych portali”.

Cóż, doceniam, że redakcja tego niegdyś godnego polecenia katolickiego serwisu gra w otwarte karty jasno stwierdzając, że to, na czym zależy jej przede wszystkim, to oglądalność/klikalność. A ta w przypadku Frondy przekłada się tylko na wpływy z reklam. Na nic więcej. Bo Fronda w tym kształcie, jaki prezentuje dziś – a stała się karykaturą tego, do czego aspirowała jeszcze jakiś czas temu, czyli rzetelnego, w miarę profesjonalnego katolickiego portalu – nie jest w stanie wpływać na poglądy, umysły i sumienia swoich czytelników. 

Dziennikarz redagujący samochwalczą notatkę musiał znajdować się w stanie upojenia alkoholowego, gdy pisał, że portal swój sukces zawdzięcza „ciężkiej pracy” redakcji, choć dla zatrudnionych tam osób jest to z pewnością duże wyzwanie. Problem w tym, że przez swoje wysiłki każdego dnia kilkakrotnie kompromitują starą i rozpoznawalną markę „portalu poświęconego”. O ile da się jeszcze czytać dłuższe, zamówione teksty pojawiające się w oknie pod winietą (choć i one są pełne literówek i błędów ortograficznych świadczących o braku szacunku do czytelnika), to bieżące informacje kopiowane z Onet.pl, Gazety Wyborczej czy PinkNews.co.uk – anglojęzycznego portalu dla homoseksualistów (translated by Google), są po prostu niestrawne; są dowodem ignorancji, a czasami i głupoty piszących. Dokąd wśród różnych pożal się Boże dziennikarzy podpisujących się skrótami „pac”, „Beb”czy „Ab” znajdował się jeszcze „ToR” (jeden z redaktorów pisma Christianitas), to było tam jeszcze co przeczytać (nawet wywiady z Michałem Barcikowskim, jego redakcyjnym kolegą, wydawały się strawne), ale dziś… 

Nie jestem wrogiem Frondy, a ten wpis jest po prostu głosem rozpaczy człowieka, który niegdyś polecał ten portal jako katolicki i utrzymujący wysoki poziom, a dziś musi się tych rekomendacji wstydzić. Zresztą myślę, że każdy przytomny czytelnik „portalu poświęconego” wie, o czym mówię. Żeby nie być gołosłownym poniżej zamieszczam zrzut z ekranu prezentujący jedną z losowo wybranych informacji (przykro mi, że padło na p. Sebastiana Morynia; nie znam go, więc to nic osobistego) będący dowodem na poziom dziennikarstwa w portalu Fronda.pl: 10 zdań, a w nich przynajmniej 10 błędów (o składni, stylu i ogólnej wartości informacji nie wspominając).

Panie Doktorze Terlikowski, zrób Pan coś!

Jakub Pytel


PS Jeśli ktoś w moim blogu znajdzie błędy, to proponuję kliknąć tutaj.