24.06.2013

O biskupach, chwiejności i frajerstwie



Przed rokiem 1992, w którym Stolica Święta opublikowała Katechizm Kościoła Katolickiego, V przykazanie kościelne brzmiało: „W czasach zakazanych zabaw hucznych nie urządzać”. Kiedy przypadały owe „czasy zakazane”? Jak poucza nas sapieżyński Katechizm Religii Katolickiej wydany w Krakowie w 1945 r. „Czasy zakazane trwają od pierwszej niedzieli Adwentu do Bożego Narodzenia włącznie i od środy Popielcowej do Wielkiejnocy włącznie”. Ani jednego słowa o wszystkich piątkach roku! Piątkowa wstrzemięźliwość od mięsa – owszem, bo to regulowało przykazanie III, w którym prawodawca polecał „posty nakazane zachowywać”, ale o zabawach ani słowa.

Po roku 1992, publikując wspomniany Katechizm Kościoła Katolickiego, Stolica Apostolska ujednoliciła przykazania kościelne w całym świecie. Wówczas przykazanie dot. uczestnictwa w zabawach brzmiało: „Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w czasie Wielkiego Postu powstrzymywać się od udziału w zabawach”. Zatem nie tylko połączono treści zawarte wcześniej w przykazaniach III i V, ale i zrezygnowano z terminu „czasy zakazane” zamiast tego wskazując na Wielki Post, a zupełnie pomijając Adwent, który odtąd nazywany był „radosnym czasem oczekiwania” (tak, jakby udziałem Żydów czekających Mesjasza były cztery tysiące lat radości, a nie grzechu, cierpień, niewoli i prześladowań!).
  
I tutaj w polskich biskupach odezwało się sumienie i rozum. Oczywiście, byli pewni, że oto nastąpiła nowa wiosna Kościoła, że teraz będzie już tylko lepiej, radośniej i piękniej, ale jednak coś im podpowiadało (a może Ktoś), że rozluźnianie dyscypliny do niczego dobrego nie doprowadzi. I tak, mając dobre intencje – właśnie takie, którymi sam Lucyfer brukuje piekło – zamiast próbować powrócić do dawnej dyscypliny, zrobili jedną z największych głupot, jaką tylko można było zrobić. Głupotę świadczącą o ich zupełnym oderwaniu od rzeczywistości. Ach, gdyby oni byli oderwani od dóbr tego świata! Ale nie – oni byli oderwani od rzeczywistości… I tak w 2002 r. KEP poprosiła Stolicę Apostolską o zgodę na dokonanie zmiany w V przykazaniu kościelnym, którego druga część odtąd miała brzmieć: „… w okresach pokuty powstrzymywać się od udziału w zabawach”. Tak więc dawne ciężary Adwentu rozłożono na wszystkie piątki roku. A piątkowe wieczory od lat były już wyczekiwanym przez cały roboczy tydzień czasem spotkań towarzyskich, zabaw, dyskotek i prywatek, w których uczestniczyli również najpobożniejsi katolicy odmawiając tylko jedzenia chipsów o smaku bekonu i pizzy z szynką. I wówczas na te imprezy – niczym pythonowska hiszpańska inkwizycja, której nikt się nie spodziewa – wparowali księża biskupi i zakrzyknęli, że nie wolno, że grzech, sromota i nieobyczajność. 

Być może, że piątek nie jest właściwym dniem do zabawy, ale ich ekscelencje wybrali sobie bardzo zły czas na tłumaczenie tego młodzieży. I czas i sposób. Skończyło się na tym, że większość zignorowała ich polecenia, a mniejszości, która wykazała się synowskim posłuszeństwem i przez lata odmawiał uczestnictwa w zabawach – a nie jest rzeczą łatwą zrezygnować z piątkowych imprez szkolnych, studenckich, firmowych, czy po prostu wytłumaczyć dziecku, że nie weźmie udziału w szkolnym balu karnawałowym – z tych wszystkich wiernych katolików księża biskupi zrobili po prostu skończonych frajerów. 

I niech teraz jeszcze przekonają słabo religijnie wyedukowaną młodzież, że skoro co kilka lat mogą oni – biskupi – dowolnie zmieniać piąte przykazanie kościelne, to nie mogą nieco zmienić szóstego przykazania Bożego. By żyło się łatwiej. Wszystkim. 

Jakub Pytel