W wielu środowiskach (szczególnie
tych związanych z WSI) przegrana Bronisława Komorowskiego w wyborach na urząd
Prezydenta Rzeczpospolitej wywołała dokuczliwy – excusez le mot – bul dópy.
Nieco dziwi, że podobne odczucie towarzyszy niektórym katolikom, szczególnie
tym konserwatywnym, tradycjonalistycznym. W końcu Andrzej Duda pomimo różnych
braków wydaje się być szczerym chrześcijaninem, który nie uczyni niczego, co
byłoby sprzeczne z nauczaniem Kościoła lub czego biskupi, w ramach koniecznego
kompromisu, nie mogliby tolerować. Zupełnie inaczej niż ex-prezydent, który
otwarcie drwił z religii, moralności i prawa, deklarując że nie boi się
ekskomuniki.
Głosowałem na
Andrzeja Dudę, choć, co szczerze przyznaję, wolałbym oglądać w fotelu
prezydenckim Jarosława Kaczyńskiego, bo oryginał jest zawsze lepszy od kopii.
Poza tym – choć może jestem małostkowy – Duda w kampanii wyborczej podniósł mi
ciśnienie biorąc udział w spotkaniu ze „świadkiem wiary” Myrną Nazzour, a
później, już w pierwszych dniach po elekcji, gdy niczym jakiś oczadziały
sukcesem nuworysz wybrał wakacje w Toskanii, zamiast np. w Beskidzie Sądeckim, jak to zrobił
Kaczyński. Bo politykowi, szczególnie takiemu odwołującemu się do
patriotyzmu, po prostu wypada docenić piękno Ojczyzny i nie uchodzi wydawać
pieniędzy za granicą. Mam nadzieję, że
ktoś podpowie to mojemu prezydentowi, któremu, choć szybko się uczy, wciąż
brakuje doświadczenia.
Wracając
jednak do tytułowej przypadłości. Otóż Redakcja skądinąd cenionego przeze mnie bloga
Breviarium (dawnej: Kronika Novus Ordo) przed
pięcioma laty uczciła wybór Bronisława Komorowskiego okazjonalnym wpisem
zawierającym zatwierdzoną przez władze duchowne modlitwą w intencji nowo wybranego
prezydenta; tymczasem wybór Andrzeja Dudy „uczczono” tam postem
zatytułowanym „prezydent Duda otwarcie mówi, gdzie ma nauczanie Kościoła i bynajmniej nie jest to serce”.
Gwoli
prawdy trzeba zauważyć, że na łamach Breviarium antykatolicka postawa prezydenta
Komorowskiego niejednokrotnie poddawana była krytyce, jednak dysproporcja z
jaką potraktowano obu polityków wydaje się rażąca.
Jakub
Pytel