Po zakończeniu niemal
każdej z podróży apostolskich Jana Pawła II, w krajach, które papież odwiedził obserwowano
zwiększanie się liczby kandydatów do seminariów duchownych – nazywano to „efektem
Jana Pawła II”. Podobne zjawisko towarzyszyło podróżom papieża Benedykta XVI – gdy
wracał na Watykan, w miejscach, które odwiedził wzrastała liczba powołań.
W przypadku Ojca
Świętego Franciszka jest jeszcze lepiej. Liczba powołań do kapłaństwa rośnie już
w wyniku samej zapowiedzi przyjazdu tego papieża. Tak jest np. w Filadelfii,
gdzie bp Timothy Senior, rektor seminarium św. Karola Boromeusza w Wynnewood,
już zdążył ogłosić, że właśnie odnotowany wzrost liczby kleryków pierwszego
roku z sześciu do 21 to „efekt Franciszka”, który odwiedzi USA w przyszłym
miesiącu.
Gdzie wzmaga się
grzech, tam jeszcze obficiej rozlewa się łaska – stan Kościoła jest tak zły, że
skutki zaczynają wyprzedzać przyczyny.
Jakub Pytel