15.02.2015

Czy Watykan uznał rozbiór Ukrainy? Kronika Novus Ordo z pewnością


Autor blogu Breviarium (dawniej Kronika Novus Ordo, Breviarium Historiæ Ecclesiæ Postconciliaris) z nieskrywaną satysfakcją informuje jakoby Stolica Apostolska i kuria biskupia w Odessie uznały aneksję Półwyspu Krymskiego przez Federację Rosyjską. Według Breviarium ma o tym świadczyć mianowanie przez Stolicę Apostolską „delegata dla okręgu duszpasterskiego Krymu i Sewastopola” w osobie bp. Jacka Pyla, biskupa pomocniczego diecezji odesko-symferopolskiej, która obejmuje Krym.

Prawda jest mi większym przyjacielem niż Plato, a blog Breviarium się z nią rozminął. I to bardzo. Po pierwsze: Rzym nie ustanowił na Krymie żadnej nowej diecezji, a jedynie doraźną strukturę mającą na celu ułatwienie, a może w ogóle umożliwienie tamtejszym katolikom prowadzenia życia religijnego. Po drugie: wspomniany okręg duszpasterski jest strukturą wciąż znajdującą się w na obszarze diecezji odesko-symferopolskiej i w jurysdykcji jej ordynariusza bp. Bronisława Bernackiego rezydującego w Odessie na Ukrainie. Po trzecie: nazwa tej struktury podkreśla brak uznania Stolicy Apostolskiej dla zmian, jakie zaszły na terenie Krymu i Sewastopola – rosyjskie władze okupacyjne scaliły oba te odrębne terytoria tworząc Krymski Okręg Federalny Rosji, gdy tymczasem nazwa struktury duszpasterskiej wciąż mówi o Krymie i Sewastopolu. Po czwarte: bp. Pyl otwarcie mówi o tym, że „Watykan oficjalnie nie uznaje aneksji Krymu przez Rosję” (wywiad dla EWTN). Po piąte: Sekretariat Stanu Stolicy Apostolskiej nie ogłosił żadnego oficjalnego stanowiska, które można byłoby interpretować jako uznanie aneksji Krymu i Sewastopola przez Rosję.

Nie można nie zwrócić uwagi, że redakcja Breviarium dla udowodnienia swoich racji manipuluje słowami bp. Pyla. „Nasza diecezja została podzielona granicą, ale kanonicznie nic się nie zmieniło” – powiedział biskup, a autor wpisu po słowie „granicą” dodał „[ukraińsko-rosyjską]”. Gdyby bp. Pyl chciał mówić o tym jakiego rodzaju granica podzieliła diecezję, to zapewne by to zrobił. Równie uprawnione byłoby wstawienie tam słów „granicą [ustanowioną przez rosyjskiego okupanta]”. Dodatkowo autor wpisu podkreśla słowa biskupa, że struktura duszpasterska powstała w myśl umowy z rządem Rosji, ale podkreślenia nie stosuje pod dalszymi słowami, w których bp Pyl mówi, że w myśl tejże umowy okręg duszpasterski „został utworzony wyłącznie w celach administracyjnych, aby Kościół katolicki mógł tam nadal istnieć i działać”.

Kolejnym dowodem na „uznanie” przez Watykan rozbioru Ukrainy ma być to, że wierni „modlą się i starają się «dokonać nowej rejestracji Kościoła, zgodnie z ustawodawstwem Federacji Rosyjskiej»”. Oczywiście autor Breviarium ma świadomość, że wspomniani wierni mogą zarejestrować cokolwiek, ale to Kościół zdecyduje czy nada temu status kanoniczny i w jaki sposób się tym bytem posłuży. Autor blogu zapewne ma świadomość, że Kościół katolicki w krajach autorytarnych i totalitarnych czasami korzysta z rozwiązań prowizorycznych, o czym poucza historia naszej Ojczyzny. W listopadzie 1939 r. papież Pius XII mianował biskupa gdańskiego Spletta administratorem apostolskim ad nutum S. Sedis diecezji chełmińskiej czym naruszył art. IX konkordatu – czy w ten sposób Stolica Apostolska oficjalnie uznała zabór Pomorza przez III Rzeszę? Rok później Rzym ustanowił osobny ordynariat dla katolików niemieckich w Kraju Warty – czy w ten sposób Stolica Apostolska oficjalnie uznała przyłączenie Wielkopolski do Rzeszy? W końcu czy kiedy książę abp Sapieha w uzgodnieniu z władzami niemieckimi ustanowił ks. Leonarda Prochownika wikariuszem generalnym dla części archidiecezji krakowskiej leżącej na obszarze przyłączonym do Niemiec, to tym samym oficjalnie, w imieniu Kościoła uznał to bezprawie? Śmiem twierdzić, że nie. Podobnego zdania, pomimo obiekcji, był Rząd RP na wychodźstwie, a przeciwnego np. realizujący imperialne interesy komunistycznej Rosji prezydent KRN Bolesław Bierut.

Zadziwiające są też następujące słowa autora Breviarium: „Czyli wszystko w porządku, umowa z rządem Rosji jest, delegat apostolski na Krymie jest, parafie działają, księża pracują, wierni się modlą”. Zadziwiające, bo nieprawdziwe. Otóż wbrew ustaleniom z ambasadorem Rosji przy Stolicy Świętej dokumenty rejestracyjne „okręgu duszpasterskiego” zostały przez krymskie władze odrzucone z przyczyn formalnych; poza tym, żeby zarejestrować parafie potrzebnych będzie przynajmniej trzech księży z rosyjskimi paszportami, a jest tylko jeden – reszta to Polacy i Ukraińcy zdani na łaskę i niełaskę miejscowych władz. „I wojny nie ma jak w Donbasie” – pisze dalej zadowolony autor Breviarium, a ja słyszę Akt abdykacji śpiewany niegdyś przez Jacka Kaczmarskiego: „Imperatorowa i państwa ościenne przywrócą spokojność obywatelom naszym…”

Nie jestem bezkrytycznym sympatykiem władz Ukrainy, bo Kościół katolicki na południu tego kraju także w ostatnich latach borykał się z ograniczeniami. Po prostu rażą mnie cykliczne, nachalnie propagandowe prorosyjskie wpisy publikowane na stronie Breviarium. Autor blogu oczywiście może pisać co tylko mu się podoba (nikt mu tego prawa nie odbiera, a ja szczególnie). Szkoda jednak, że zapomniał, że jego blog stał się tak popularny nie dzięki deklarowanym sympatiom do tego czy innego mocarstwa, ale dzięki trosce o stan współczesnego Kościoła katolickiego (zgoda, że niekiedy wyrażanej w sposób bardzo kontrowersyjny). I że ta popularność i jej owoce (w większości dobre, choć zyskanie świadomości zjawisk mających miejsce w Kościele mogło być dla wielu czytelników bolesne) sprawiły, że ten blog zaczął być czymś więcej niż jego prywatnym poletkiem, ale miejscem będącym w pewien sposób własnością publiczną. Nie pozostaje nic innego jak żałować, że autor chce obecnie zniszczyć wiarygodność Breviarium narażając się na niebezpodstawne oskarżenia, że jest говноед, попутчик i поле́зный идиот.

Jakub Pytel