Seneka, choć był poganinem, duszę miał z natury chrześcijańską. W CXVII spośród jego listów
moralnych do Lucyliusza (w przekładzie W. Kornatowskiego) czytamy:
„Choć nie domagasz
się od bogów wysłuchania dawniejszych twych modlitw, zwróć się do nich z
nowymi: proś o dobrą rozwagę, o dobre zdrowie twego ducha, a potem też i ciała.
Dlaczegoż nie miałbyś często powtarzać takich modlitw? Proś bóstwo śmiało; lecz
nie zwracaj się do niego o nic cudzego. Atoli — bym swoim zwyczajem wysłał i
ten list z jakimś niewielkim podarunkiem — słuszna jest wypowiedź, którą
znalazłem u Atenodora: «Wiedz, iż wtedy dopiero wolny jesteś od wszelkich
pożądań, gdy osiągnąłeś to, że nie prosisz bóstwa o nic takiego, o co nie mógłbyś
zwrócić się do niego jawnie». Bo jakże niemądrze postępują ludzie w takich
okolicznościach! Podszeptują bogom najniegodziwsze swe życzenia, a jeśli ktoś
nadstawi ucho, wraz zamilkną. Nie chcą, by pewne życzenia znał człowiek, a
przedstawiają je Bogu. Zastanów się więc, czy nie byłoby pożyteczne zalecenie
następujące: żyj z ludźmi tak, jakby widział to Bóg; rozmawiaj z Bogiem tak,
jakby słuchali tego ludzie”.
*O świadectwo duszy z natury swej chrześcijańskiej! (łac.)