27.06.2014

Serce podczas pikniku przebite



Widziałem ok. 40-minutowy zapis wideo spektaklu Rodriga Garcii pt. „Golgota Picnic” (całe przedstawienie trwa ok. 2,5 godz.) – było to połączenie oficjalnego materiału reklamującego spektakl wystawiany przed dwoma laty we Francji i zdjęć „nieoficjalnych”, wykonanych przez tamtejszych katolików podczas przygotowań do protestów. Dziś, w Polsce, usiłuje się nam wmówić, że „głównym tematem tego przedstawienia nie jest chrześcijaństwo ani śmierć Chrystusa, lecz kondycja europejskiego społeczeństwa pogrążonego w konsumpcjonizmie i hedonizmie oraz duchowej pustce”. Prawda wygląda zgoła inaczej. To, co obrońcy spektaklu uczenie nazywają „dekonstrukcją osoby i przesłania Jezusa z Nazaretu”, jest wulgarną, antychrześcijańską, pełną religijnych odniesień teatralną orgią, podczas której lży się wszystko, co dla katolików, dla chrześcijan, jest najświętsze, a przy tym, w warstwie tekstowej – bo aktorzy toczą na scenie „filozoficzne dyskusje” –  sztuka ta jest prymitywna i po prostu nudna.

Większość moich przyjaciół i znajomych to praktykujący, bardziej lub mniej zaangażowani katolicy, ale nie unikam towarzystwa innowierców i agnostyków, bo ich obecność jest inspirująca, zmusza do obrony lub rewizji poglądów; z ateistami mam problem, bo ci są albo ignorantami, albo ludźmi grzeszącymi intelektualną pychą, przez co wystawiają na próbę moją miłość bliźniego. W takim właśnie towarzystwie – trojga katolików, ewangelika, dwojga agnostyków i ateisty – wczoraj wieczorem oglądałem wspomniany film. Nasze reakcje bardzo się nie różniły: sztuka okazała się prymitywna, wzbudzała zażenowanie, a jej ostrze jest wymierzone nie we współczesną cywilizację, lecz w chrześcijaństwo, a przede wszystkim, co przyznali obecni niekatolicy, w Kościół rzymskokatolicki. Mimo różnic w postrzeganiu szczegółów (np. wypłynęła kwestia postawy Kościoła w Argentynie podczas dyktatury gen. Videli i oskarżeń wobec nowo wybranego papieża o współpracę z juntą – nieprawdziwych, jak się później okazało) miało się wrażenie uczestnictwa w dość taniej prowokacji, bo autor, ku uciesze ludzi sobie podobnych, uderza w tych, którym bronić się najtrudniej.

Panu Garcii, jego polskim apologetom, propagatorom jego sztuki i wszystkim innym obrońcom „niezależności twórców” warto zadedykować słowa wypowiedziane przez człowieka im podobnego, ale nieukrywającego swych intencji. W maju tego roku, podczas procesu o obrazę uczuć religijnych, Jerzy Urban mówił tak: „O ile z pobożności Żydów zdarza nam się śmiać, to z muzułmanów śmiać się boję, bo oni zabijają. Gdyby katolicy w Polsce zabijali, to też bym ich nie ruszał, bo jestem tchórzem”.

O rzeczywistym charakterze wydarzenia świadczy również to, że w swoistej zemście za odwołanie poznańskiego spektaklu, w innych miastach zaczęto organizować projekcje i czytania scenariusza bluźnierczej sztuki; w zdecydowanej większości mają się one odbyć właśnie w dzisiejsze święto Najświętszego Serca Pana Jezusa – serca przebitego na Golgocie. 

Jakub Pytel