20.08.2013

Zmarł ks. prałat Władysław Kołodziej



Na stronie internetowej archidiecezji poznańskiej pojawiła się bardzo smutna wiadomość, że wczoraj, w poniedziałek 19 sierpnia, zmarł ks. prałat Władysław Kołodziej, wieloletni oficjał Metropolitalnego Sądu Duchownego, a w latach 1999–2003 opiekun Poznańskiego Środowiska Wiernych Tradycji Łacińskiej i celebrans indultowych Mszy św. sprawowanych w klasycznym rycie rzymskim. Wdzięczną pamięć i modlitwę (do której gorąco zachęcam) winni są temu kapłanowi zarówno katoliccy tradycjonaliści ze środowiska indultowego, jak i wielu spośród tych, którzy dziś związani są z poznańską kaplicą Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X. 

W tej smutnej chwili przypominam fragmenty mego artykułu opisującego historię poznańskiego środowiska katolickich tradycjonalistów od chwili powstania na początku lat dziewięćdziesiątych XX w. do roku 2003, gdy stało się jasne, że nowy ordynariusz, abp. Stanisław Gądecki, nie ma najmniejszego zamiaru zapewnić im jakiejkolwiek opieki duszpasterskiej i ci, którzy jej pragną muszą zwrócić się do księży należących do FSSPX. W swoim tekście opublikowanym na łamach miesięcznika „Zawsze wierni”, zawarłem kilka akapitów dotyczących m.in. osoby zmarłego. Oto one:   

[W 1999 r.] w związku ze śmiercią ks. dr. Jerzego Szelmeczki SI metropolita poznański był zmuszony powołać nowego celebransa Mszy „indultowych”. O chętnego do sprawowania w rycie klasycznym i opieki nad dość prężnym, a na dodatek aktywnym politycznie środowiskiem nie było łatwo. W końcu na osobiste prośby bp. Zdzisława Fortuniaka i ks. kan. Jana Stanisławskiego obowiązków tych podjął się ks. prał. Władysław Kołodziej, oficjał poznańskiego Sądu Metropolitalnego. Udzielona mu nominacja okazała się dla wiernych – mimo ich początkowych obaw, przydzielono im bowiem „kurialistę”, a nie doświadczonego duszpasterza – nader szczęśliwa. Ksiądz Kołodziej przez cały czas swej posługi wykazywał się wobec członków środowiska „indultowego” szczerością i życzliwością, ale także – dzięki autorytetowi, którym cieszył się w archidiecezji – był znakomitym rzecznikiem ich sprawy przed władzami duchownymi i miejscowym klerem.

Pierwszym znaczącym owocem tej decyzji była milcząca zgoda poznańskiej kurii na propozycję zorganizowania w Poznaniu obchodów 900. rocznicy wyzwolenia Grobu Bożego w Jerozolimie, przypadającej w lipcu 1999 r. Jej głównym punktem była tradycyjna Msza św. sprawowana przez ks. prał. Kołodzieja w kościele pw. Świętego Antoniego Padewskiego, sanktuarium Matki Bożej w Cudy Wielmożnej – Pani Poznania, jednej z najważniejszych i najpiękniejszych świątyń stolicy Wielkopolski. Odbyła się również zorganizowana we współpracy z Poznańskim Towarzystwem Przyjaciół Nauk sesja naukowa poświęcona wyprawom krzyżowym, której główną prelegentką była uznana polska mediewistka prof. Alicja Karłowska­‑Kamzowa. Patronat nad uroczystościami objęła prof. Alicja Grześkowiak – marszałek Sejmu i dama zakonu bożogrobców, w komitecie honorowym znalazło się trzech poznańskich kawalerów maltańskich (wśród nich Marcin Libicki – wiceprzewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy), a także: Marek Jurek – członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, prof. Stefan Stuligrosz – twórca chóru „Poznańskie słowiki”, który zapewnił liturgii znakomitą oprawę, prezydent Poznania oraz jego zastępcy, wojewoda wielkopolski, przewodniczący rady miasta, a nawet znany poznański biznesmen Jan Kulczyk. W komitecie organizacyjnym zasiadło zaś kilku poznańskich radnych.

(…) Kolejnym dowodem życzliwości nowego celebransa była decyzja abp. Mariana Przykuckiego, emerytowanego ordynariusza szczecińsko­‑kamieńskiego, który na osobistą prośbę ks. prał. Kołodzieja i wbrew opinii nieprzychylnego sprawie nuncjusza abp. Kowalczyka zgodził się udzielić święceń kapłańskich grupie diakonów Bractwa Kapłańskiego Św. Piotra, a wśród nich Polakowi, ks. Tomaszowi Dawidowskiemu. Zgoda abp. Przykuckiego znakomicie wpisała się w działania poznańskich wiernych, mające na celu umożliwienie księżom tego instytutu – w bliższej lub dalszej perspektywie – pracy duszpasterskiej w naszym kraju. Uroczystość odbyła się 1 lipca 2000 r. w kościele Matki Boskiej Zwycięskiej w bawarskim Wigratzbad. Wiadomość o tym, że biskup z Polski – ojczyzny Jana Pawła II, mającej stanowić wzorcowy przykład „udanych posoborowych reform liturgicznych”, gdzie katoliccy tradycjonaliści mieli być zjawiskiem tyleż egzotycznym, co niemal nieistniejącym – odprawił Mszę św. w rycie klasycznym, złamała pewnego rodzaju tabu. Nie tylko wprawiła w irytację nuncjusza, a w konsternację wielu członków Konferencji Episkopatu Polski, ale na dodatek odbiła się szerokim echem w katolickich środowiskach Europy Zachodniej. Przekonali się o tym pytani o sprawę poznańscy delegaci na zorganizowaną w Rzymie z okazji Roku Jubileuszowego konferencji Międzynarodowej Federacji Una Voce.

Zgodna współpraca wiernych z wyznaczonym przez arcybiskupa celebransem, który cieszył się niemałym autorytetem, ale także odpowiednimi koneksjami – a co za tym idzie, sporą swobodą w decydowaniu o bieżących sprawach środowiska – zaowocowała złagodzeniem rygorów ustanowionych przez abp. Strobę i podtrzymywanych, choć już mniej zdecydowanie, przez abp. Paetza. Działo się to niejako metodą faktów dokonanych, bowiem ks. prał. Kołodziej uznał, że skoro został mianowany „opiekunem” środowiska, to nie po to, by nie wychodzić naprzeciw jego potrzebom. Odtąd nie tylko łatwiej i bez niepotrzebnych upokorzeń można było uzyskać zgodę na przyjmowanie sakramentów w rycie klasycznym (przede wszystkim ślubów i chrztów), ale także zwiększyła się częstotliwość sprawowania Mszy św., co z czasem było uzależnione jedynie od kwestii znalezienia dyspozycyjnego celebransa. Właśnie dlatego ks. prał. Kołodzieja, na prośbę wiernych, zaczęli wspomagać ks. kan. Stefan Patryjas, emerytowany proboszcz parafii pw. Świętego Jana Bosko w Luboniu, ks. Włodzimierz Wygocki, który już wcześniej chętnie służył poznańskim „indultowcom”, oraz ks. Andrzej Szczeszyński, proboszcz parafii w Wielowsi. W Grodzie Przemysła znów gościli księża spoza archidiecezji, w tym również pracujący w Wiedniu ks. Dawidowski. W lipcu 2000 r. odprawił on w Poznaniu swoje uroczyste prymicje, a w lutym 2001 r. głosił nauki i sprawował Msze św. podczas zorganizowanych przez poznańskich tradycjonalistów wyjazdowych rekolekcji w benedyktyńskim przeoracie w Lubiniu. Następnie, w marcu tego samego roku, w uzgodnieniu z wiernymi i na prośbę ks. Arnolda Devillersa, przełożonego generalnego petrystów, przybył do Polski ks. Józef Bisig, który w Poznaniu został przyjęty przez wikariusza generalnego bp. Zdzisława Fortuniaka. Podczas spotkania ustalono, że wraz z nowym rokiem akademickim ks. Dawidowski podejmie uzupełniające studia magisterskie na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza i będzie służyć pomocą prałatowi Kołodziejowi przy celebracjach dla poznańskiego środowiska „indultowego”.

(…) Tymczasem w Wielki Czwartek 2002 r., po kilku miesiącach, podczas których mir Kościoła poznańskiego co chwila zakłócały kolejne rozchodzące się lotem błyskawicy – również dzięki zaangażowaniu mediów – informacje o skandalu związanym z osobą jego ordynariusza, ogłoszono, że papież Jan Paweł II przyjął dymisję arcybiskupa Paetza z urzędu metropolity. Sprawa nie podzieliła miejscowego środowiska tradycyjnego, dobrze zorientowanego w sytuacji i w większości solidaryzującego się z osobami stającymi w obronie dobrych obyczajów. Wśród tych osób znajdował się również powszechnie szanowany ks. Marcin Węcławski, wildecki proboszcz, którego w tym czasie próbowano nawet usunąć z urzędu.

[w 2002 roku] Stolica Święta nowym ordynariuszem archidiecezji ustanowiła gnieźnieńskiego biskupa pomocniczego, ks. Stanisława Gądeckiego, biblistę specjalizującego się w „dialogu międzyreligijnym”. Nowy arcybiskup nie okazał się jednak miłośnikiem dialogu z tradycyjnymi katolikami, którzy szybko odczuli, że oto w Poznaniu skończyły się dla nich dobre czasy. Co więcej, w kolejnych miesiącach zaczęła docierać do nich świadomość, że arcybiskup Gądecki traktuje swobodę, którą cieszyli się w Poznaniu „indultowcy”, jako rzecz wymuszoną politycznymi naciskami w czasie, w którym jego atakowany i tracący autorytet poprzednik, zaniedbując sprawy archidiecezji, z coraz większą nerwowością szukał wsparcia miejscowych elit. I nie miało znaczenia, że poznańscy tradycjonaliści nigdy takiego wsparcia abp. Paetzowi nie udzielili.

Jeszcze przez kilka miesięcy, mimo dobiegających z Ostrowa Tumskiego groźnych pomruków, sytuacja nie ulegała większym zmianom – w diecezji były pilniejsze sprawy, którymi należało się zająć. 

(…) W lutym 2003 r. abp Gądecki odwołał z funkcji celebransa Mszy „indultowych” ks. prał. Władysława Kołodzieja, powołując na jego miejsce ks. dr. Rafała Pajszczyka, również prawnika kanonistę. Z zamieszczonego w Roczniku Archidiecezji Poznańskiej wykazu „duszpasterstw specjalistycznych” zniknęła sąsiadująca z diecezjalnymi „Grupami AA” i „duszpasterstwem wędkarzy” „Grupa Bractwa św. Piotra”. 

Jakub Pytel