Przed kilkoma tygodniami, jako uczestnik skądinąd bardzo
miłego spotkania towarzyskiego, stałem się świadkiem dociekań, może nawet sporu,
o to czy poświata, która zwykle promienieje wokół głów świętych, to nimb
czy aureola. Jedni twierdzili, że aureola to złocisty wieniec (łac. corona
aureola) i jako taki zdobi głowę, a nie całe postaci, a inni, że przeciwnie, że
to nimb niczym chmura (łac. nimbus) unosi się wokół głowy, a nie – jak mgła –
spowija całą osobę. Spór pozostał nierozstrzygnięty i zakończył się wraz z
pojawieniem się na stole pieczonego królika w sosie śliwkowym, co skutecznie
odciągnęło uwagę zgromadzonych od rozważań z zakresu ikonografii chrześcijańskiej.
Po pewnym czasie sięgnąłem do Słownika mitów i tradycji kultury Władysława Kopalińskiego, gdzie
autor napisał, że nimb „to okrągły obłok światła otaczający głowy bogów,
cesarzy i bohaterów”, a aureola, to „świetlisty owal, krąg, otok wokół postaci
bóstw i świętych” i że jest on „często utożsamiany z nimbem”. W portalach, na stronach i forach
internetowych również przeważa taki pogląd. Ja jednak nie podejmuję się wyrokowania,
bo nie pamiętam już jakie stanowisko zajęła gospodyni tamtego spotkania, a mam
nadzieję skosztować jeszcze takiej czy podobnej pieczeni.
Dyskusja
wokół nimbów i aureoli przypomniała mi kościół pw. św. Jana Chrzciciela w
Burford nieopodal Oksfordu. Ta zjawiskowo piękna świątynia ma swe początki w
XII w., ale swój zasadniczy kształt uzyskała dzięki przebudowie, która miała miejsce 300 lat później, gdy miasto czerpało znaczne zyski z produkcji i handlu wełną – to
wówczas kościół w Burford stał się największym kościołem parafialnym w
Oxfordshire. W XIX w., jak większość podobnych w Anglii, przeszedł tzw.
wiktoriańską restaurację, kiedy chciano mu przywrócić średniowieczny wygląd. Na
szczęście zrobiono to w miarę rozsądnie (co nie było normą – dochodziło wówczas
do licznych dewastacji, bo pracami częściej niż profesjonaliści kierowali
zafascynowani średniowieczem fantaści). Właśnie u św. Jana w Burford można
zobaczyć bardzo interesujący witraż ze scenami z życia św. Jana Apostoła, w tym
również ze sceną Ostatniej Wieczerzy (wyżej). W 1908 r. wykonał go katolik-konwertyta Christopher
Whall, członek Arts & Crafts Movement (ich witraże są tak znakomicie inne
od tego XIX-wiecznego chłamu, którego pełno w kościołach całej Europy!). To
przedstawienie jest o tyle nietypowe, że głowy wszystkich Apostołów są ozdobione
nimbami/aureolami*. Wszystkich, a zatem również Judasza. Pomyłka? A może jakaś
tajemnicza historia niczym z książek Dana Browna? Nic z tych rzeczy. Nimb Judasza
jest czarny jak smoła, a on sam już liczy srebrniki. Nie jest to pierwsza
czarna aureola autorstwa Whalla – siedem lat wcześniej w kościele pw. NMP w
Haversham namalował Judaszowi podobną (niżej, po lewej). Czarny nimb, dość zdobny, można też
zobaczyć w kościele św. Michała Archanioła w Little Coates (po prawej) – tam
Judaszowi przyprawił go Herbert W. Bryans. Hmmm… gdzie jeszcze?
Jakub Pytel
Jakub Pytel
*niepotrzebne skreślić