Pisarka Nancy Mitford zapytała kiedyś Evelyna Waugha, jak może zachowywać się tak strasznie i nadal uważać za praktykującego katolika. „Nie masz pojęcia — odpowiedział Waugh — o ile byłbym gorszy, gdybym nie był katolikiem. Bez nadprzyrodzonej pomocy trudno byłoby mi być człowiekiem”.
I rzeczywiście historia życia Evelyna Waugha, konwertyty na katolicyzm i świetnego angielskiego pisarza nie stanowi dobrego materiału hagiograficznego. Jest raczej gotowym materiałem na książkę, w takim gatunku, jakie pisał sam Waugh. A bohaterami jego twórczości w znakomitej większości nie są ludzie święci, a wręcz przeciwnie; są to raczej opowieści o działaniu łaski w życiu ludzi grzesznych — o czym autor wspomniał we wstępie do swej najsłynniejszej chyba powieści zatytułowanej Znowu w Brideshead (Brideshead Revisited, 1945).
Evelyn Waugh urodził się w roku 1903 w dobrze sytuowanej londyńskiej rodzinie należącej do tzw. wyższej klasy średniej. Jego ojciec był wydawcą i krytykiem literackim, ale to nie on wzniecił w młodym Evelynie pasję artystyczną — nie łączyła ich jakaś szczególna więź, tym bardziej że ojciec zdecydowanie faworyzował swego starszego syna, Aleka. Młody Evelyn pozostawał więc pod wpływem matki, Katarzyny. Wychowywanie u jej boku sprawiło, że zainteresował się sztukami plastycznymi, szczególnie malarstwem, ale także uczyniło go młodzieńcem, jak się wydaje, zdecydowanie nadwrażliwym.
Ojciec chciał, aby obaj synowie ukończyli cieszące się prestiżem Sherborne College, ale na skutek skandalu obyczajowego, gdy Alec, uczeń Sherborne, został oskarżony o homoseksualny romans, droga Evelyna do tej szkoły była zamknięta. Rozpoczął więc naukę w Lancing College w Sussex, który był pod silnym wpływem tradycji anglokatolickiej. Jednak czas spędzony w Lancing był dlań rozczarowaniem. Nie potrafił odnaleźć się w grupie rówieśników, a rozziew pomiędzy naukami tam głoszonymi a zachowaniem uczniów, które uznawał za „dzikie i amoralne”, sprawił, że z czasem coraz bardziej dystansował się od wiary. Gdy rozpoczynał studia nad historią najnowszą w oksfordzkim Hertford College, deklarował się już jako agnostyk, który na dodatek, uwolniony spod religijnej presji, miał skłonność do zabawy i częstego zaglądania do kieliszka. Towarzyszyli mu w tym nowi przyjaciele — artyści, miłośnicy sztuki i poeci, w większości pochodzący z klas wyższych i arystokracji. Waugh nawiązał wówczas kilka romansów, w tym dwa o charakterze homoseksualnym. Zapytany później, w jakiej dyscyplinie sportowej reprezentował Hertford, odpowiedział: „W piciu!”. Nie dziwi więc, że ostatecznie nie złożył końcowych egzaminów, porzucił Oksford i rozpoczął kolejne studia, tym razem w londyńskiej Heatherley School of Fine Art. Jednak i tam nie doznał poczucia spełnienia — nigdy nie zrealizował swego głębokiego pragnienia, którym było zdobycie sławy równej podziwianym przez niego prerafaelitom [1]. W wieku 22 lat, o czym wspomina w swoich dziennikach, planował targnąć się na własne życie, ale w ostatniej chwili odstąpił od tego zamiaru.
Dochodząc do równowagi, rozpoczął pracę literacką. Pierwszy sukces przyniosła mu wydana w 1928 roku powieść Zmierzch i upadek (Decline and Fall), opowiadająca o perypetiach młodego studenta teologii, wydalonego z Oksfordu za obrazę moralności. Już wówczas jego pisarstwo charakteryzowało się bardzo inteligentnym, ironicznym i momentami dość mrocznym poczuciem humoru. W tym czasie pojął za żonę Evelynę Gardiner[2]. Wydawało się, że małżonkowie darzą się autentycznym uczuciem, jednak Evelyna okazała się niewierna. Zdrada spowodowała rozpad związku i rozwód, ale także natchnęła młodego pisarza do napisania kolejnej powieści, która przysporzyła mu sławy. Zatytułował ją Garść prochu (A Handful of Dust, 1934).
Nieszczęśliwe małżeństwo skłoniło Evelyna do głębszej refleksji nad własnym życiem, co doprowadziło go w 1930 roku do przyjęcia wiary katolickiej. Wyjechał później w podróż do Afryki i Ameryki Południowej. W tym czasie okrzepł w swym katolicyzmie, który pomógł mu zapomnieć o dotychczasowych, złych doświadczeniach i związać się z kolejną kobietą[3], katoliczką Laurą Herbert. Małżeństwo okazało się szczęśliwe i pobłogosławione siedmiorgiem dzieci.
Waugh nie przerwał twórczości pisarskiej, a na lata spędzone z Laurą przypadają jego największe sukcesy literackie — z pewnością będzie jeszcze o nich mowa w tym cyklu. Trzeba powiedzieć, że wspomnienia doświadczeń młodości stały się doskonałym materiałem do późniejszej twórczości literackiej, w której Evelyn Waugh, wystrzegając się nieznośnego moralizatorstwa, potrafił przekazać czytelnikowi katolicką wizję świata skuteczniej i bardziej autentycznie niż niejedno dzieło teologiczne. Było tak m.in. dlatego, że pisząc nawet o najpoważniejszych sprawach, nigdy nie porzucił swego specyficznego poczucia humoru i dużej bezpośredniości. Było to widoczne także wówczas, gdy na początku lat 60. XX wieku, w trakcie II Soboru Watykańskiego, już ze straconych pozycji (czego miał chyba pełną świadomość i co doprowadziło go do depresji) bronił w listach i artykułach tego Kościoła, który 30 lat wcześniej był ratunkiem dla jego duszy i którego skarbem była nieskażona błędami liturgia.
Jakub Pytel
PRZYPISY:
[1] The Pre‑Raphaelite Brotherhood (Bractwo Prerafaelitów) — stowarzyszenie artystyczne założone w Londynie w 1848 r. przez studentów The Royal Academy of Art: J. E. Millaisa, W. Hunta, D. G. Rossettiego i jego brata W. M. Rossettiego. Występowali przeciwko wiktoriańskiej, czysto akademickiej sztuce i głosili program sztuki odrodzonej moralnie, wzorowanej na twórczości mistrzów wczesnego włoskiego renesansu. Program grupy oparty był na poglądach J. Ruskina oraz idei odnowy sztuki poprzez sięgnięcie do twórczości włoskich mistrzów wczesnorenesansowych oraz W. Blake’a. Z jednej strony marzyli o powrocie średniowiecza, z drugiej starali się zmierzyć z problemami swoich czasów.
[2] Angielskie imię „Evelyn” może być zarówno imieniem męskim, jak żeńskim, choć skojarzenie z kobietą jest zdecydowanie powszechniejsze; przyjaciele małżeństwa Waugh dla rozróżnienia nazywali ich she‑Evelyn i he‑Evelyn (ona‑Evelyn i on‑Evelyn).
[3] Pierwsze małżeństwo E. Waugh zostało uznane przez Kościół katolicki za nieważnie zawarte.
-----***-----
Tekst ukazał się drukiem w czerwcu ubiegłego roku w miesięczniku Zawsze wierni, w cyklu zatytułowanym "Sławni konwertyci".
W kolejnym poście opublikuję ilustrujące powyższy tekst fragmenty listów, w których pisarz odnosi się do zmian w liturgii rzymskiej jakie miały miejsce w latach 50 i 60 XX wieku.