Specjalizujący się w modelarstwie kolejowym sklep Mikron Model Railways mieszczący się w Taunton w południowo-zachodniej Anglii ma w swojej ofercie miniatury osób uczestniczących w katolickich uroczystościach pogrzebowych. Pod kodem produktu 10520 kryje się „catholic funeral”, a więc „6 figurek ukazanych na zdjęciu” a także „trumna ozdobiona wieńcami” (której z jakichś przyczyn nie sfotografowano).
Warto docenić detale, które świadczą, że pogrzeb ten odprawia się najpóźniej w czasach zmierzchu zarówno kolei parowej jak i klasycznej liturgii rzymskiej, a więc na przełomie lat 60 i 70 XX wieku. Celebrans ma na głowie biret i choć jego ramion nie okrywa kapa, to nie jest to błąd wytwórcy, bo nie wszędzie była stosowana – biedniejsze katolickie parafie (a w Anglii było ich wiele) po prostu nie mogły sobie na podobny luksus pozwolić.
Na zdjęciu nie ma trumny, ale biała stuła na ramionach celebransa świadczy, że chowane jest dziecko poniżej siódmego roku życia. Wszyscy ministranci ubrani są w komże, pod którymi noszą porządne sutanelle (warto zwrócić na to uwagę, bo niektórzy proboszczowie każą ministrantom służącym do mszy „trydenckich” zakładać alby twierdząc z obrzydzeniem, że sutanella jest „zwyczajem niemieckim”). Mamy więc krucyfera niosącego bardzo przyzwoity krzyż procesyjny, nawikularza trzymającego w prawej ręce łódkę z kadzidłem, a w lewej kociołek z wodą święconą. Jest też turyferarz, który trzyma kadzielnicę. Nie wiadomo tylko gdzie podziało się kropidło.
Z osób świeckich w pogrzebie uczestniczy tylko para staruszków. Ona trzyma w ręku bukiet białych kwiatów, a on śledzi modlitwy księdza zerkając do mszalika. Jaka tragedia wydarzyła się w ich domu, że to dziadkowie, a nie rodzice chowają małe dziecko? Dlaczego nie ma tam więcej członków rodziny i grona przyjaciół? To pozostanie tajemnicą projektanta tych miniaturek.
To prawda, że podczas podróży koleją – czy to w Anglii, czy w Polsce – często można dojrzeć w oddali jakiś cmentarz, jednak to, że „catholic funeral” znajduje się w ofercie sklepu modelarskiego w czasach, gdy śmierć powszechnie wypierana jest z ludzkiej świadomości, jest osobliwością wartą wspomnienia – szczególnie podczas „kościelnego safari”. Tak czy inaczej, zgodnie z informacją producenta model katolickiego pogrzebu jest kompatybilny z modelem kolejki elektrycznej o symbolu „OO” (1:76).
Jakub Pytel
Warto docenić detale, które świadczą, że pogrzeb ten odprawia się najpóźniej w czasach zmierzchu zarówno kolei parowej jak i klasycznej liturgii rzymskiej, a więc na przełomie lat 60 i 70 XX wieku. Celebrans ma na głowie biret i choć jego ramion nie okrywa kapa, to nie jest to błąd wytwórcy, bo nie wszędzie była stosowana – biedniejsze katolickie parafie (a w Anglii było ich wiele) po prostu nie mogły sobie na podobny luksus pozwolić.
Na zdjęciu nie ma trumny, ale biała stuła na ramionach celebransa świadczy, że chowane jest dziecko poniżej siódmego roku życia. Wszyscy ministranci ubrani są w komże, pod którymi noszą porządne sutanelle (warto zwrócić na to uwagę, bo niektórzy proboszczowie każą ministrantom służącym do mszy „trydenckich” zakładać alby twierdząc z obrzydzeniem, że sutanella jest „zwyczajem niemieckim”). Mamy więc krucyfera niosącego bardzo przyzwoity krzyż procesyjny, nawikularza trzymającego w prawej ręce łódkę z kadzidłem, a w lewej kociołek z wodą święconą. Jest też turyferarz, który trzyma kadzielnicę. Nie wiadomo tylko gdzie podziało się kropidło.
Z osób świeckich w pogrzebie uczestniczy tylko para staruszków. Ona trzyma w ręku bukiet białych kwiatów, a on śledzi modlitwy księdza zerkając do mszalika. Jaka tragedia wydarzyła się w ich domu, że to dziadkowie, a nie rodzice chowają małe dziecko? Dlaczego nie ma tam więcej członków rodziny i grona przyjaciół? To pozostanie tajemnicą projektanta tych miniaturek.
To prawda, że podczas podróży koleją – czy to w Anglii, czy w Polsce – często można dojrzeć w oddali jakiś cmentarz, jednak to, że „catholic funeral” znajduje się w ofercie sklepu modelarskiego w czasach, gdy śmierć powszechnie wypierana jest z ludzkiej świadomości, jest osobliwością wartą wspomnienia – szczególnie podczas „kościelnego safari”. Tak czy inaczej, zgodnie z informacją producenta model katolickiego pogrzebu jest kompatybilny z modelem kolejki elektrycznej o symbolu „OO” (1:76).
Jakub Pytel