Studiując przemówienia Benedykta XVI natknąłem się na kazanie z października 2008 r., w którym Ojciec Święty wspomina postać Piusa XII w 50 rocznicę jego śmierci.
Zdziwiłem się nieco, że wcześniej umknęło mej uwadze nawiązanie do postaci kardynała Montiniego, późniejszego Pawła VI. Zdziwiłem się, bo samo wspomnienie osoby tego papieża – człowieka słabego, i podatnego na presję otoczenia – zwykle sprawia, że muszę wziąć głęboki oddech, by móc kontynuować lekturę.
Benedykt XVI mówi tak: „Paweł VI, który przez wiele lat był jego [papieża Pacellego] wiernym współpracownikiem, przedstawiał go jako erudytę, wnikliwego intelektualistę, otwartego na nowoczesne drogi badań i kultury. Jego zdaniem odznaczał się on zawsze zdecydowaną, konsekwentną wiernością zarówno ludzkim zasadom racjonalnym, jak i nienaruszalnemu depozytowi prawd wiary. Paweł VI uważał go za prekursora Soboru Watykańskiego II”.
Jaka piękna mieszanka prawd, półprawd i - nazwijmy to oględnie - pobożnych życzeń.
Papież Pius XII podczas przemówienia radiowego (za nim msgr Montini) |
Jasne, że abp. Montini był przez wiele lat współpracownikiem Piusa XII, ale czy był „wiernym” współpracownikiem? Chyba nie skoro z hukiem został usunięty z Kurii i wylądował w Mediolanie. Pomyślałby kto, że to prestiżowa stolica, tymczasem Mediolan był wówczas czymś na kształt naszej przemysłowej czerwonej Łodzi. Montini, krytykujący stosunek papieża do komunizmu, nie znalazł się więc w stolicy Lombardii zupełnie przypadkiem.
Jest oczywiste – nawet dla krytyków Piusa XII – że Eugenio Pacelli był postacią nietuzinkową, erudytą i intelektualistą, którego nie sposób posądzić o odstępstwa wobec depozytu wiary. Tutaj Paweł VI się nie myli. Czy jednak warto Benedyktowi XVI zaklinać rzeczywistość i powtarzać opinie Montiniego o tym, że Pius XII miał być prekursorem II Soboru Watykańskiego? Szczególnie, gdy ten drżał na samą myśl o możliwych skutkach takiego kroku w ówczesnej sytuacji Kościoła.
Przyznam, że jestem nieco rozczarowany, bo jak dotąd przekonywała mnie lansowana przez Ojca Świętego idea „hermeneutyki ciągłości”, w myśl której teksty Vaticanum II i późniejsze należy odczytywać z perspektywy Tradycji. Czytając to przemówienie Benedykta XVI zastanawiam się, czy nie będzie to czynione nieco na siłę. Ufam, że tak się nie stanie.
Jakub Pytel