3.06.2010

Ekwilibrystyka ciągłości



Studiując przemówienia Benedykta XVI natknąłem się na kazanie z października 2008 r., w którym Ojciec Święty wspomina postać Piusa XII w 50 rocznicę jego śmierci.

Zdziwiłem się nieco, że wcześniej umknęło mej uwadze nawiązanie do postaci kardynała Montiniego, późniejszego Pawła VI. Zdziwiłem się, bo samo wspomnienie osoby tego papieża – człowieka słabego, i podatnego na presję otoczenia – zwykle sprawia, że muszę wziąć głęboki oddech, by móc kontynuować lekturę.

Benedykt XVI mówi tak: „Paweł VI, który przez wiele lat był jego [papieża Pacellego] wiernym współpracownikiem, przedstawiał go jako erudytę, wnikliwego intelektualistę, otwartego na nowoczesne drogi badań i kultury. Jego zdaniem odznaczał się on zawsze zdecydowaną, konsekwentną wiernością zarówno ludzkim zasadom racjonalnym, jak i nienaruszalnemu depozytowi prawd wiary. Paweł VI uważał go za prekursora Soboru Watykańskiego II”. 

Jaka piękna mieszanka prawd, półprawd i - nazwijmy to oględnie - pobożnych życzeń.

Papież Pius XII podczas przemówienia radiowego (za nim msgr Montini)
Jasne, że abp. Montini był przez wiele lat współpracownikiem Piusa XII, ale czy był „wiernym” współpracownikiem? Chyba nie skoro z hukiem został usunięty z Kurii i wylądował w Mediolanie. Pomyślałby kto, że to prestiżowa stolica, tymczasem Mediolan był wówczas czymś na kształt naszej przemysłowej czerwonej Łodzi. Montini, krytykujący stosunek papieża do komunizmu, nie znalazł się więc w stolicy Lombardii zupełnie przypadkiem.

Jest oczywiste – nawet dla krytyków Piusa XII – że Eugenio Pacelli był postacią nietuzinkową, erudytą i intelektualistą, którego nie sposób posądzić o odstępstwa wobec depozytu wiary. Tutaj Paweł VI się nie myli. Czy jednak warto Benedyktowi XVI zaklinać rzeczywistość i powtarzać opinie Montiniego o tym, że Pius XII miał być prekursorem II Soboru Watykańskiego? Szczególnie, gdy ten drżał na samą myśl o możliwych skutkach takiego kroku w ówczesnej sytuacji Kościoła.

Przyznam, że jestem nieco rozczarowany, bo jak dotąd przekonywała mnie lansowana przez Ojca Świętego idea „hermeneutyki ciągłości”, w myśl której teksty Vaticanum II i późniejsze należy odczytywać z perspektywy Tradycji. Czytając to przemówienie Benedykta XVI zastanawiam się, czy nie będzie to czynione nieco na siłę. Ufam, że tak się nie stanie.

Jakub Pytel