W miniony wtorek w Oratorium w londyńskim Brompton gościł amerykański diakon Jack Sullivan, którego uzdrowienie zostało uznane przez Stolicę Świętą za cud uczyniony za wstawiennictwem Sługi Bożego Johna Henry’ego Newmana i otworzyło kardynałowi drogę na ołtarze (o Sullivanie, jego chorobie i uzdrowieniu pisałem tutaj). Przy okazji wizyty Sullivana w Anglii i jego pielgrzymki do miejsc związanych z osobą Newmana wygłoszono w London Oratory serię wykładów dotyczących nauk kandydata na ołtarze. Szczególne zainteresowanie budzą słowa ojca Iana Kera, znawcy i popularyzatora teologii Newmana, który od lat powtarza, że kardynał jest znakomitym kandydatem do tego, by ogłosić go Doktorem Kościoła. Cóż, beatyfikacja Newmana jeszcze kilka lat temu także wydawała się pobożnym życzeniem.
„Od dawna jestem przekonany, że Newman powinien zostać ogłoszony Doktorem Kościoła. Słowo ‘doktor’ to w tym przypadku ‘nauczyciel’, co znaczy, że wierni mogą przyjąć treści głoszone przez taką osobę jako wiarygodny przewodnik po prawdzie chrześcijańskiej. A Newman chyba w szczególny sposób nadaje się na Doktora Kościoła w tych pełnych problemów czasach, w których żyjemy.
Kardynał niewątpliwie stanowił źródło inspiracji dla wielu myśli Soboru Watykańskiego II, lecz jego teologia jest również głęboko osadzona w historii, co sprawia, że daje nam środki potrzebne dla rozumienia Vaticanum II w ciągłości z Tradycją. Tak często od czasów Soboru teologiczny i duszpasterski rozwój był sprowadzany do zerwania z przeszłością. Newman, wielki „teolog rozwoju” może nam pokazać, że tak być nie powinno. Jest on przez to najwybitniejszym uczonym w dziedzinie, którą papież Benedykt XVI nazwał „hermeneutyką ciągłości”.