29.10.2009

Graham Leonard i anglikańskie święcenia.

Posty publikowane w ramach mego "Kościelnego Safari" stały się ostatnio wyjątkowo monotematyczne i traktują głównie o Kościele Anglii, o anglo-katolikach pozostających w komunii z Canterbury, jak i tych będących już poza Wspólnotą Anglikańską i relacjach ich wszystkich ze Stolicą Świętą. Napływające maile (dziękuję - choć dla grafomana to, czy ma czytelników jest kwestią drugorzędną) utwierdzają mnie w przekonaniu, że nie ja jedyny jestem zainteresowany tymi zagadnieniami.

W części portali internetowych, głównie tradycjonalistycznych, można zauważyć, że autorzy tekstów piszący o anglikańskich biskupach opatrują ich tytuły cudzysłowami. I tak Rowan Williams jest „arcybiskupem” Canterbury, a Robert Hardy emerytowanym „biskupem” Lincoln. Rozumiem, że wynika to z przeświadczenia o nieważności sakry tych hierarchów i w ogóle święceń i sakramentów udzielanych w Kościele Anglii. Problem w tym, że – w odróżnieniu od besserwisserów – Kościół katolicki tak zdecydowanej pewności w tej kwestii nie ma. Owszem, Leon XIII wydał w 1896 roku list apostolski Apostolicae Curae, w którym po zbadaniu sprawy uznaje, iż święcenia w Kościele Anglii są nieważne, ale właśnie ten krok papieża przyczynił się do odnowienia Sukcesji Apostolskiej w części Wspólnoty Anglikańskiej. Niektórzy duchowni przejęli się bowiem papieskim orzeczeniem na tyle, że zaczęli przyjmować święcenia z rąk biskupów Unii Utrechckiej, a starokatolicy bezsprzecznie Sukcesję posiadają (choc pewnie - ze wzgledu na "święcenie" kobiet - i tam w końcu wygaśnie).

Dlaczego o tym piszę? Otóż przypomniałem sobie postać Grahama Leonarda, anglikańskiego biskupa Londynu, który konwertował na katolicyzm. Nie udzielono mu ponownych święceń diakonatu, a kapłańskie sub conditione (o episkopacie nie było mowy – nie jest celibatriuszem). Stało się tak dlatego, że potrafił dowieść sukcesji od biskupów starokatolickich i domniemywano, że może posiadać ważne święcenia.

Myślę, że warto przypomnieć postać Leonarda, którego konwersja wywołała w połowie lat 90. XX wieku spore emocje. Oto Kościół państwowy został porzucony przez jednego z cieszących się największym autorytetem biskupów, anglikanina na wskroś, wychowanka Monkton Combe School i absolwenta oksfordzkiego Balliol College. Leonard święcenia przyjął w 1947 roku, był proboszczem w londyńskich kościołach St Andrew Undershaft i St Mary Axe, następnie archidiakonem Hampstead, a w roku 1964 przyjął sakrę i biskupstwo w Willesden, by w 1981 zostać biskupem Londynu i urząd ten piastować przez dziesięć lat. Na początku lat 90. zdecydowanie przeciwstawiał się dopuszczeniu przez Kościół Anglii do święceń kobiet, by w końcu opuścić go i w roku 1994 zostać kapłanem w Kościele katolickim. Wraz z nim konwertowała jego żona i dwaj synowie. W roku 2000 Jan Paweł II nadał mu godność prałata.

Oto jak w 2001 roku Monsignore Graham Leonard, w jednym z wywiadów udzielonych podczas madryckiej konferencji katolickich konwertytów „Droga do Rzymu”, mówił o swoim nawróceniu:

„Moja konwersja na katolicyzm była długim procesem; nie było nagła. Przez wiele lat bardzo martwiły mnie wydarzenia mające miejsce w moim Kościele, Kościele anglikańskim. Zawsze uważałem, że wiara jest darem Bożym, a nie rezultatem indywidualnych poszukiwań czynionych przez każdego z osobna. Jako członek Kościoła Anglii byłem bardzo zaniepokojony tym, iż w dziedzinie wiary coraz większe znaczenie nadawano prywatnym, indywidualnym interpretacjom - interpretacjom, które zależą przecież od sytuacji i warunków, w których, w danym momencie, Kościół poczuwa się do decyzji lub wyjaśnień (…)”.

„W czasie, gdy rodził się Kościół anglikański kształt wiary stanowił próbę odpowiedzi na sytuację polityczną wykreowaną przez Henryka VIII. Profesor Maurice Powicke jasno ujął to słowami: „To, co można z pewnością powiedzieć o Reformacji w Anglii, to, że był to akt państwowy”. Kościół w Anglii znalazł się na łasce państwa, jego działania miały zostać poddane celom politycznym monarchii Tudorów. Aby tak się stało przestał być Kościołem katolickim w Anglii i stał się Kościołem Anglii. (…) Proces adaptacji wiary do potrzeb chwili powtarzał się od tamtego czasu nieustannie. Przez wiele lat doktrynalne treści wiary zależały od interpretacji prawników i podlegały ich redakcji. W ostatnich latach zależały od Synodu Generalnego. Zgodnie z ustaleniami Konferencji Lambeth - rodzaju synodu wszystkich Kościołów anglikańskich całego świata – każdy Kościół w każdym kraju może swobodnie decydować jak wiara powinna być rozumiana. Kiedy zdałem sobie sprawę z tego wszystkiego zrozumiałem również, że w tych warunkach nie mogę dłużej wykonywać mojej dotychczasowej kapłańskiej posługi (…)”.

O decyzji o udzielaniu przez Kościół Anglii święceń kobietom Graham Leonard mówił: „To był detonator. Oznaczało to bowiem ustanowienie nowej wspólnoty, zgodnie z nauką której trzeba wierzyć w coś, w co wiary Kościół nigdy wcześniej nie wymagał. To był krok wpisujący się w proces subiektywizacji, zgodnie z którym każdy ma prawo sądzić, co chce. I tak już się stało z wiarą w zmartwychwstanie”.

O prymacie papieskim i redukowaniu go jedynie do honorowego zwierzchnictwa Leonard powiedział: „To, co jest zasadniczym elementem Prymatu Piotrowego, to nie honorowe pierwszeństwo, ale jurysdykcja. Jest tak dlatego, że dotyczy obrony prawdy, prawa do prawdy. Prymat papieża jest dla Kościoła zasadniczy, ponieważ pochodzi z ustanowienia Bożego. Jest również niezbędny do osiągnięcia rzeczywistej jedności między Kościołami”.