Przewielebny John Hind, anglikański biskup Chichester, stwierdził iż skłania się ku decyzji o konwersji i przyjęciu katolickich święceń kapłańskich, dodając, że podziały w anglikanizmie czynią niemożliwym dalsze pozostawanie w Kościele Anglii.
Hind, jeden z najważniejszych anglikańskich biskupów, którego diecezja uważana jest za bastion anglokatolicyzmu, przyznał że jest gotów przyjąć papieską ofertę torującą całym grupom duchowieństwa drogę do jedności z Kościołem katolickim. Pytał przy tym „jak ma funkcjonować Kościół, którego biskupi nie pozostają ze sobą w pełnej komunii?” Tym samym najwyższy rangą tradycjonalista w Kościele Anglii, deklarując gotowość do poświęcenia urzędu, pałacu i rządowej pensji, daje przykład odwagi innym duchownym i wiernym swojej diecezji. Wydaje się pewne, że wraz z nim Kościół Anglii opuści znaczna ich liczba czemu już dają wyraz w mediach i na forach internetowych, gdzie padają słowa o tym, że „pozostawanie w Kościele Anglii to duchowe samobójstwo”, i że „Kościół anglikański tonie i cieszą się, że papież wysłał im łódź ratunkową”.
Oświadczenie bp. Hinda w połączeniu z zagubieniem i istotnymi wątpliwościami wielu innych anglikańskich hierarchów co do przyszłości tego wyznania jest kolejnym ciosem dla arcybiskupa Canterbury bezskutecznie starającego się zapobiec dalszej dezintegracji Wspólnoty. Komentatorzy z Daily Telegraph i BBC uważają nawet, że stanowisko biskupa Chichester zostało skonsultowane z Watykanem podczas wcześniejszych rozmów z najważniejszymi anglikańskimi dostojnikami, które toczyły się bez wiedzy prymasa Williamsa. Mają o tym świadczyć także takie wypowiedzi, jak ta, w której biskup John Broadhurst z Fulham, stwierdza że „anglikański eksperyment dobiegł końca, czego dowiodła niemożność przezwyciężenia kryzysu związanego z udzielaniem święceń episkopatu homoseksualistom i kobietom”.
Jakub Pytel