6.08.2009

Szósty sierpnia.

6 sierpnia – data nieodmiennie kojarząca mi się z trzema postaciami: ojcem Joachimem Badenim OP, papieżem Pawłem VI i lordem Alfredem Tennysonem.

Dlaczego Badeni? Otóż Kościół obchodzi dziś Przemienienie Pańskie, a to właśnie Badeniemu przypisuje się wygłoszenie w to święto najkrótszego i najbardziej poruszającego kazania w historii polskiej homiletyki. Nestor polskich dominikanów miał żwawo wejść na ambonę (wtedy jeszcze nestorem nie był) i powiedzieć: „Dziś Przemienienie Pańskie. Przemieniajmy się więc bracia… Przemieniajmy się! Amen".

Badeni, arystokrata z urodzenia, wnuk Kazimierza - namiestnika Galicji i Lodomerii oraz premiera rządu Austro-Węgier słynie z bon motów. W latach osiemdziesiątych zobaczywszy wspólną fotografię członków Konferencji Episkopatu Polski miał powiedzieć z uśmiechem: „A to się chłopstwo poprzebierało”. Swoją drogą polecam lekturę wpisu Rybitzky'ego na blogowisku Frondy i dyskusję na jego temat.

6 sierpnia 1978 umarł Paweł VI. O zmarłym nic, albo dobrze. Nie jestem w stanie napisać nic dobrego, więc zmilczę. Dodam (nie bez satysfakcji), że Benedykt XVI przyjął niedawno rezygnację Alfonsa Nossola – ostatniego z polskich biskupów mianowanych przez tego papieża. Nie masz ucznia nad mistrza.

Dokładnie 200 lat temu, 6 sierpnia 1809 roku urodził się Alfred Tennyson, pierwszy poeta uhonorowany tytułem szlacheckim. Nie będąc miłośnikiem poezji i nie znając w odpowiednim stopniu języka lorda Tennysona nigdy nie potrafiłem zachwycić się jego twórczością tak bardzo, jak jego trudną biografią. Poeta był synem zubożałego anglikańskiego duchownego przepijającego majątek i odwodzącego syna od studiów, bratem licznego rodzeństwa oddanego pod jego opiekę i najzupełniej nieudanym przedsiębiorcą. Cudem jest więc, że z czasem stał się nadwornym poetą brytyjskiego dworu.

Tennysonem pewnie nigdy bym się nie zainteresował, gdyby nie wizyta w katedrze w Lincoln. To pośród otaczającej ją zieleni stoi pomnik sir Alfreda. Widok, a właściwie tekst umieszczony na cokole, przypomniał mi o Lady of Shalott. Dowiedziałem się wtedy, że to jego poemat stanowił bezpośrednią inspirację dla Waterhouse’a, prerafaelity, który w 1888 roku namalował Elanie z Astolat – arturiańską, nieszczęsna panią wyspy Shalott. Odwiedzającym Londyn polecam więc Tate Gallery, gdzie można podziwiać również dzieła prerafaelitów.