23.07.2009

Lipec, marszałek i dwóch kardynałów.

Sezon ogórkowy w pełni. W Kościele Świętym poza rutynowym szafowaniem Sakramentów i sakramentaliów, odprawianiem Mszy, uwalnianiem grzeszników od ciężarów spoczywających na ich sumieniach, włączaniem małych płaczących dzieci do społeczności potencjalnych zbawionych i pielgrzymowaniu przy akompaniamencie gitar dzieje się w sumie niewiele. Gdyby nie to, że Ojciec Święty doznał kontuzji ręki (i to właśnie tej prawej, zdradzieckiej, którą podpisał motu proprio Summorum Pontificum) katolickie portale nie miałyby o czym pisać.

Sam mam ten problem, ale dziedziczna grafomania nie pozwala mi przejść obojętnie wobec faktu, że mija godzina 19.oo, a ja nadal nie ogłosiłem całemu katolickiemu światu żadnej odkrywczej, niesamowitej, czy po prostu niezwykle interesującej wiadomości.

I oto jest! W „Kalendarzu Historycznym” odkryłem, że przed 58. laty, tego samego dnia – 23 lipca 1951 roku zmarli zarówno książę kardynał Adam Stefan Sapieha, jak i marszałek Henri Philippe Pétain. Pytanie w jaki sposób połączyć obie śmierci w jednym poście? Może lepiej przeciwstawić sobie życiorysy? Po jednej stronie Książę Niezłomny, który mimo niemieckich nacisków nigdy na żadną formę współpracy z okupantem się nie zgodził. Z drugiej zaś bohater I Wojny Światowej, który kolaborując z Niemcami na wieki stał się symbolem zdrady (pytanie czy zupełnie słusznie?)

Zbiera się jednak na burzę. To – w połączeniu z kolejnym kieliszkiem wina rozcieńczonego wodą (jak to praktykuje się nad Morzem Śródziemnym, co jest dobrym sposobem na upał i pragnienie) – nie sprzyja tak poważnym refleksjom.
Dlatego właśnie moje myśli pobiegły, ku książce Bruce’a Marshalla zatytułowanej „Ale i oni otrzymali po denarze”. Autor w niezwykle pogodny, momentami humorystyczny, ale też pełen życiowej mądrości sposób opisuje dzieje francuskiego wikarego Jeana Gastona przeplatając je krótkimi scenkami z życia jego ordynariusza, Jego Eminencji Kardynała Arcybiskupa Paryża. Duża część akcji tej powieści toczy się w trakcie II Wojny Światowej, w okupowanej stolicy Francji. W pamięci zapadł mi szczególnie fragment, w którym Kardynał pogrążony był w lekturze pewnego listu, a „kanonik Paquin wprowadził do jego gabinetu grupę kapelanów armii niemieckiej. Kardynał przyjął ich stojąc i nie prosił gości by usiedli. Niemieccy kapelani przyszli prosić, żeby kardynał upoważnił ich do słuchania spowiedzi na terenie archidiecezji paryskiej, a jeden spośród nich dodał z uśmiechem, że on i jego koledzy spodziewają się mieć wiele roboty z odpuszczaniem grzechów, jeśli jest prawdą to wszystko, co im o Paryżu opowiadano. Kardynał nie uśmiechał się do niemieckich kapelanów wojskowych. Miał ochotę zapytać ich, czy proszą również o misję rozgrzeszania zbrodni popełnionych przy pomocy bomb, czy też interesują się wyłącznie grzechami związanymi z winem i spódniczkami. Ale kardynał zdawał sobie sprawę, że to pytanie byłoby niewłaściwe, bo teologowie nie mieli czasu na ustalenie przepisów w tych sprawach.

Niemieccy kapelani skłonili z powagą głowy, gdy Kardynał udzielał im przywileju spowiadania w jego archidiecezji. Jako żołnierze stuknęli obcasami, lecz potem przyklękli i pocałowali pierścień kardynalski, byli bowiem kapłanami, a on ich zwierzchnikiem kościelnym. Kardynał rozmyślał, czy Artur [Arcybiskup Westminsteru] zaproponuje niemieckim kapelanom, żeby usiedli, gdy odwiedzą go w Londynie”.

Swoją drogą ciekawe jak wyglądało (i czy w ogóle miało miejsce) takie spotkanie kardynała Sapiehy z kapelanami Wermachtu. I czy rzeczywiście odwiedzającemu pałac arcybiskupi gubernatorowi Frankowi książę kazał podać czarny chleb i zbożową kawę?

___________________________
Cytat: Bruce Marshall, „Ale i oni otrzymali po denarze”, PAX, W-wa 1958, tłum. Maria Skibniewska.