19.07.2009

Kołakowski (1927-2009) - kilka cytatów.

"Ja niechętnie patrzę na daleko idące modernizacje Kościoła. Nie bardzo lubię przyspieszone zmiany liturgiczne. Niech mi to nie będzie za hańbę poczytane, ale przyznaję, że lubię Mszę trydencką".

"Nie ma, oczywiście, nic złego w tak zwanej wierze prostaczków, ludzi niewykształconych specjalnie, ale wychowanych w kulcie chrześcijańskim, przyzwyczajonych do liturgii i modlitw. No, ale są przecież prawdziwi chrześcijanie wśród ludzi wykształconych, którzy naprawdę modlą się codziennie, którzy mają poczucie, że Bóg ich modlitw wysłuchuje, którzy chcą unikać grzechów, choć wiedzą, że całkowicie grzechów uniknąć przecież nie możemy, ale wysiłek ich unikania jest bardzo ważny. Chrześcijaństwo jako modlitwa to jest chyba esencja tej wiary".

"Tak, tak bym powiedział, jestem po stronie chrześcijaństwa, ale nie jestem po jego stronie w sposób wojowniczy. Nie uczestniczę też naprawdę w chrześcijańskiej liturgii, chociaż ją lubię - lubię mszę trydencką, mszę łacińską starą, no, ale nie uczestniczę w mszach, nie chodzę do spowiedzi. Instytucję spowiedzi doceniam, bo myślę, że jest ważną rzeczą, żeby ludzie mieli poczucie, iż potrafią stawić czoło własnej grzeszności, to jest ważne".

"Tzw. personalizm chrześcijański stanowi zbiór kłamliwych sloganów, które pod pozorami dbałości o godność ludzką i prawa człowieka mają za zadanie usprawiedliwiać teoretycznie wszelkie najbrudniejsze praktyki polityczne imperializmu i wysługującego mu Watykanu oraz podstawy dla najbardziej reakcyjnych doktryn politycznych".

"Obskurantyzm Kościoła jest nierozerwalnie związany z jego funkcją polityczną - z dążeniem o utrzymania mas w posłuchu i pokornej uległości wobec eksploatacji kapitalistycznej i brutalnego ucisku burżuazyjnych rządów".

"Kościół pragnie skupić swoje szeregi w walce z rosnącym ruchem robotniczym, zmobilizować wiernych do obrony kapitalistycznego ustroju. Kościół musiał uznać rzeczywistość świata, żeby móc wiernych wzywać do walki w obronie jego rzeczywistości społecznej - ustroju ucisku i krzywdy".


---*---


Profesor Kołakowski nie był bohaterem mojej bajki, ale trzeba przyznać, że jego wykłady - nawet (a może szczególnie) te popularyzatorskie, emitowane w telewizyjnych seriach "Sztuka życia", "Mini-wykłady o maxi-sprawach", czy "O co pytają nas wielcy filozofowie?" - bywały ciekawsze niż wielu innych razem wziętych.

Cóż, niech mu ziemia lekką będzie.