Porządkując mego laptopa – informatyczną stajnię Augiasza – natknąłem się na jeden z folderów (dotąd uważany przeze mnie za zaginiony) z fotografiami z jesiennej wizyty w Rzymie. Byłem tam na jubileuszu XX–lecia powstania Bractwa Kapłańskiego Świętego Piotra.
Zauważyłem, że na kilku zdjęciach zrobionych podczas Mszy celebrowanej przez ks. Almira De Andrade FSSP skupiłem się na postaci jednego z kleryków. Z początku nie pamiętałem dlaczego (nie był średniego wzrostu blondynką o niebieskich oczach), jednak po chwili mnie oświeciło. Stanowił on bowiem uosobienie mego wyobrażenia o młodym Newmanie zbudowanego na jednym z portretów przyszłego kardynała.
John Henry urodził się w 1801 r. W chwili gdy dagerotypia dopiero raczkowała dobiegał czterdziestki i jego młodzieńczy konterfekt znany jest jedynie z nielicznych zachowanych rysunków (powyższy jest chyba z 1824 r.) i portretu pędzla sir Williama Rossa, który ten namalował dopiero w lipcu 1845 r.
Wobec rychłej już beatyfikacji Sługi Bożego (Rzym uznał cud dokonany za jego wstawiennictwem) Bractwo św. Piotra jest w posiadaniu idealnego modela na obrazki i dewocjonalia i może odpłatnie wypożyczać go oratorianom.
Ciekawe jak rzeczywiście nazywa się „mój” Newman i skąd pochodzi.
Jakub Pytel