Francuski paleolewicowo-liberalno-chrześcijański (uff...) periodyk Golias aspirujący niegdyś do miana „katolickiego”, który z tradycjonalistycznym nurtem w Kościele ma niewiele wspólnego (poza krytykowaniem biskupów – z innych pozycji rzecz jasna – i byciem krytykowanym przez nich) zamieścił na swoich łamach tekst zatytułowany Vers un Nouveau Motu Proprio pour les Lefebvristes, czyli „Ku nowemu Motu Proprio dla Lefebrystów”.
Artykuł nie jest niczym odkrywczym, ale wart jest lektury. Krzepi serca tradsów, choć czytelników Goliasa raczej przeraża. Trudno nie odnieść wrażenia, że czerpią oni pewien rodzaj masochistycznej przyjemności związanej z tym, że spodziewane zmiany po stokroć bardziej trwożą francuski episkopat niż ich samych.
Ufam, że czytelnicy wybaczą mi niedoskonałości przekładu. Komentarze w [nawiasach kwadratowych] pochodzą ode mnie. Oto:
„Ku nowemu Motu Proprio dla Lefebrystów”.
Według naszych informacji, a jesteśmy w przededniu święceń w niemieckim seminarium Bractwa Św. Pius X zapowiadanych na 27 czerwca, papież pragnie w najbliższych miesiącach napisać kolejne Motu Proprio [to się nazywa odkryć Amerykę!]. Dokument, który niebawem ma zostać wydany tym razem nie ma traktować jedynie o liturgii w języku łacińskim, lecz ma dotyczyć szerszego problemu reintegracji Bractwa z Kościołem. To oczywiście oznacza warunki i żądania, ale również zaangażowanie całego Kościoła w ten proces. Serio!
Innymi słowy biskupi nie będą już uprawnieni do wyrażania w sposób nazbyt otwarty swej niechęci do powolnego powrotu tradycjonalistów. Należy wiedzieć, że przedstawiciele tych prądów regularnie ślą skargi do papieża opisując przeszkody stawiane na ich powrotnej drodze przez biskupów i ich otoczenie. Do tej chwili Rzym i Komisja Ecclesia Dei pomijała biskupów, bądź co bądź otwarcie dezawuując ich poglądy.
W ten sposób w 1988 roku Komisja bardzo szybko i z wielką troską uregulowała status opactwa benedyktyńskiego w Le Barroux. Zrobiła to bez informowania i konsultacji z ówczesnym arcybiskupem Awinionu, Raymondem Bouchex. Niedawno Rzym postąpił w taki sam sposób w odniesieniu do Instytutu Dobrego Pasterza – nie informując o tym arcybiskupa Bordeaux, gdzie instytut ma siedzibę. [To jednak pewna przesada. O ile wiadomo biskupi poinformowani zostali, choć działo się to na zasadzie „propozycji nie do odrzucenia”].
Niedawno Watykan wysłał kolejny taki sygnał do francuskich biskupów przywracając na urząd tradycjonalistycznego w swych poglądach proboszcza z Calvados, który był w sporze ze swym biskupem [diecezja Bayeux]. Po wydaniu nowego Motu Proprio biskup za zbyt niechętne przyjęcie integrystów z pewnością dostanie po łapach [org. se fera certainement taper sur les doigts].
Biskupi nie będą dłużej wyrażać swoich zastrzeżeń.
Benedykta XVI i jego doradcy z pewnością wykorzystają letnią ciszę, by zrobić kolejne kroki na drodze pojednania. Po zezwoleniu na celebracje zgodnie ze wszystkimi starymi księgami liturgicznymi (Motu Proprio z roku 2007) i zdjęciu ekskomuniki z czterech schizmatyckich biskupów wyświęconych przez arcybiskupa Lefebvre’a został otwarty nowy etap, jednak bardziej delikatny: kwestia podziału na gruncie teologicznym w szczególności w odniesieniu do Vaticanum II i magisterium ostatnich papieży.
Należy przypomnieć, iż papież wybrał nowego sekretarza Międzynarodowej Komisji Teologicznej, ojca Charlesa Moreroda OP właśnie ze względu na jego zrozumienie wobec tradycjonalistycznych rozmówców. Morerod jest autorem pracy doktorskiej złożonej na Wydziale Teologii Uniwersytetu we Freiburgu, w Szwajcarii [Fryburg Bryzgowijski] dotyczącej generała dominikanów i komentatora Akwinaty, kardynała Kajetana (1469-1534) i jego polemiki z Lutrem.
Ojciec Morerod i teologiczne porozumienie.
Ojciec Morerod szczególnie podkreślał w swojej pracy Tradycję i chrześcijańską jedność. Dogmat warunkuje możliwości ekumenizmu (Word and Silence, Paryż 2005) i dlatego radykalnie przeciwstawia się bardziej liberalnemu ekumenizmowi (czołowych teologów, takich jak Fries, Rahner czy Tillard) podkreślając istotę prawdziwej katolickiej myśli, która musi być autentycznie teologiczna i filozoficzna. Stąd właśnie to podkreślanie różnic między katolicyzmem i protestantyzmem w sposób, który nie oburza nawet środowisk najbardziej „tradi”. Podobnie Morerod stara się obalić tezy brytyjskiego liberalnego protestanta, Johna Hicka, w którego działach szczególnie atakuje ducha relatywizmu. Oh, to przypomina nam o kimś jeszcze ... wybór Ojca Moreroda nie jest zatem przypadkiem! Konkretnie rzecz ujmując Komisja Ecclesia Dei zostanie poddana Kongregacji Nauki Wiary (Golias Hebdo n° 85). Brano również pod uwagę przyłączenie jej do Kongregacji ds. Kultu Bożego, ale trzeba pamiętać, że problem nie jest jedynie lub głównie liturgiczny. Nowe Motu Proprio jest przygotowywane przez głównego redaktora Motu Proprio z 2007 roku, Msgr Nicola Buxa. Jest on profesorem teologii w Bari i doradcą Józefa Ratzingera podkreślającym znaczenie uzgodnień doktryny z kontrowersjami tradycjonalistów. Rola Don Nicola jest więc nie do przecenienia.
Włoski prałat Nicola Bux i nowe Motu Proprio.
Konsultor Kongregacji Nauki Wiary oczekujący strategicznego awansu, Msgr Bux, Italczyk (63 lata), serdeczny i dyskretny, ale straszliwie [org. redutable] konserwatywny i precyzyjny w swej argumentacji, stanowczy i niestrudzony sprawca nie tylko zbliżenia z tradycjonalistami, ale restauracji tradycyjnego katolicyzmu jako całości.
Bux opracował Motu Proprio z 2007 roku o Mszy łacińskiej. W swojej najnowszej książce, wydanej w październiku ubiegłego roku w Italii, zatytułowanej „Reforma Benedykta XVI” i opatrzonej wstępem Vittorio Messoriego, Bux stwierdza, iż jest konieczne, by odbudowa istoty „świętej i boskiej liturgii nie była uczyniona rękami człowieka”. Inaczej nie będzie służyć innemu celowi niż wyrażaniu siebie i nie ocali człowieka ani świata, ani go nie uświęci.
Jest on przekonany, że w liturgii św. Piusa V lepiej wyraża się poczucie sacrum niż u Pawła VI. Bardzo ostro krytykuje również reformy wprowadzone w imieniu papieża Montiniego będące według niego rzeczywistym „rozkładem” liturgii, w czym zgadza się z nim teolog Louis Bouyer nazywając to dobitnie „rozkładem katolicyzmu”.
Rzeczywiście, Msgr Bux nie ogranicza się wyłącznie do dziedziny liturgii. Potępia otwarcie Kościoła na świat kalające chrześcijańskie misterium i gani rozluźnienie kapłańskiej dyscypliny, szczególnie w odniesieniu do życia prywatnego (celibat. ..). Atakuje również podstawowe dewiacje współczesnej teologii roszczącej sobie prawo przeprowadzania „antropologicznych zwrotów” (które także potępia, za Cornelio Fabro, u Karla Rahnera). Łatwo więc sobie wyobrazić treść i ton przyszłego, a bliskiego już Motu Proprio, przy takim jego redaktorze.
Kardynał William Levada, prefekt Kongregacji Nauki Wiary, który ma obecnie problemy zdrowotne, jest wyczerpany i zniechęcony, nie ma sił witalnych niezbędnych, by przeciwstawić się takiej ultrakonserwatywnej zmianie.
Nie prezentując tego, jako obrony Soboru, Motu Proprio zaproponuje minimalistyczną jego interpretację, kasowanie nowinek i badanie jego ducha*. Podsumowując – sobór „zgodny z tradycją” jakiego chciał abp Lefebvre, i który mógł zaakceptować!
Czy to będzie wciąż ten sam Sobór, którego doniosłość Paweł VI ogłosił w 1976 roku, gdy stanął wobec integrystycznego buntu? Nic nie jest mniej pewne.
---*---
*[mityczny Duch Soboru to kolejna broń, która okazała się obosieczna; pod wpływem Benedykta XVI Duch zapewne zmieni zdanie w wielu kwestiach]