Nadal pokutuje pogląd, że tytuł Obrońcy Wiary (Defender of The Faith) używany przez brytyjskich monarchów pochodzi z nadania Leona X. W 1521 roku Ojciec Święty miał nim uhonorować Henryka VIII za wydanie pamfletu Assertio Septem Sacramentorum, w którym król bronił siedmiu sakramentów odpierając tezy Lutra. Czy rzeczywiście jest to ten sam papieski tytuł? Otóż nie! A takie błędne informacje można usłyszeć niemal zawsze, gdy tylko pojawiają się spekulacje o planach księcia Walii dotyczących ewentualnych zmian w „polityce religijnej” po jego wstąpieniu na brytyjski tron.
Tytuł Fidei Defensor Henryk VIII rzeczywiście otrzymał od Leona X, ale po tym, gdy doszło do schizmy i zerwania komunii z Rzymem papież Paweł III, uznając że czyny króla są „atakiem na Wiarę”, tytuł nadany przez poprzednika odebrał, co właściwie kończy tę historię. I nawet gdyby Henryk do końca życia był wiernym synem Kościoła, to tytuł Obrońcy Wiary zakończyłby swój żywot wraz z monarchą, bo nadany został jako osobisty, a nie dziedziczny. Wszelkim pomyłkom winne są decyzje angielskiego parlamentu z lat późniejszych.
W roku 1544 obie Izby zgodnie nadały Edwardowi VI, synowi Henryka oraz jego następcom, tytuł Defender of the Faith, który – choć podobny, jeśli nie tożsamy z tym papieskim – w rzeczywistości był jego przeciwieństwem. Odtąd król stał się Najwyższym Rządcą Kościoła Anglii i miał bronić jego wiary także – a może przede wszystkim – przed katolikami. Warto dodać, że następczyni Edwarda, panująca zaledwie pięć lat katolicka królowa Maria tego tytułu nie używała.
Tytuł funkcjonuje nadal, ale – jak widać – nadany przez parlament, może być przez niego zmodyfikowany, lub odwołany. A mówi się o tym coraz częściej i to w kontekście zniesienia ograniczeń dla katolików w dostępie do tronu. Póki co jedynie książę Karol, który nie jest tak przekonanym protestantem jak jego matka, Elżbieta II, czyni takie projekty. Przed kilkoma laty Książę Walii publicznie zastanawiał się nad dodaniem do słowa faith (wiara) w tytułe Defender of The Faith, litery „s” co czyniłoby go "Obrońcą (wielu) Wiar" wyznawanych przez poddanych Brytyjskiej Korony. Książę, którego główną obserwancją religijną jest wygłaszanie mów na spotkaniach ekumenicznych mówił nawet o zmianie rytu koronacyjnego. Wywołało to zdecydowaną reakcję arcybiskupa Canterbury Rowana Williamsa, który nie ukrywał sprzeciwu wobec możliwego odebrania anglikanizmowi statusu religii państwowej i skrytykował pomysł „ekumenicznego i ponadreligijnego" namaszczania króla.
Obecnie książę Karol bliższy jest pomysłowi zmiany polegającej na wykreśleniu z tytułu Defender of The Faith angielskiego przedimka określonego „the”. Tytuł brzmiałby więc Defender of Faith – Obrońca Wiary, ale nie „tej”, konkretnej, anglikańskiej, ale w ogóle wiary jako takiej. Pytanie jednak, czy po wstąpieniu na tron książę znajdzie dla takich zmian poparcie w parlamencie, a jeśli tak, to czy modyfikacje nie pójdą za daleko i w królewskim tytule o jakiejkolwiek wierze będzie jeszcze mowa.
---*---
Przyszedł mi do głowy możliwy tytuł: Defendrer of The Tolerance, z przedimkiem „the”, bo król byłby obrońcą „tej” Tolerancji. Nie tej klasycznej, będącej cierpliwym znoszeniem tego co uciążliwe, ale nowoczesnej, której synonimem jest „akceptacja”. A wiadomo, że Tolerancji bronić trzeba, że trzeba o nią walczyć i że dla wrogów Tolerancji tolerancji nie będzie.