Ostatnio pisałem o używanym przez brytyjskich monarchów tytule Obrońcy Wiary. Jego łaciński skrót F.D. (Fidei Defensor) znajduje się również na monetach, obok informacji, że królowa panuje „z Bożej Łaski”, co ujęto w skrót D.G.
Warto jednak przypomnieć pewien ciekawy epizod z dziejów brytyjskiej waluty. Otóż w roku 1849 Mennica Królewska wbiła floreny pozbawione obu tych monarszych tytułów. Monety zaczęto z tego powodu popularnie nazywać „bezbożnymi” (Godless florin). Sprawcą całego zamieszania okazał się mistrz Królewskiej Mennicy Richard Lalor Sheil, który będąc katolikiem dał w ten sposób wyraz swoim przekonaniom dotyczącym prawowitości dynastii Hanowerskiej. Królowa Wiktoria postanowiła dać jednak florenowi „drugą szansę” czyniąc też krok, ku wprowadzeniu brytyjskiej waluty w system dziesiętny. Nowy srebrny floren zawierał pełną królewską tytulaturę i stanowił dziesiątą część funta. Pierwsza taka moneta została wybita w roku 1851.
Brytyjski system monetarny w pełni został oparty na systemie dziesiętnym dopiero po reformie walutowej z roku 1971. Wcześniej chyba nawet nie wszyscy Brytyjczycy orientowali się w zawiłościach swojej waluty. W każdym razie było to trudne. Otóż 1 funt dzielił się na 20 szylingów, a każdy szyling na 12 pensów.Na tym jednak nie koniec, bo pensy dzieliły się na cztery fartingi, 5 szylingów składało się na koronę, a istniała jeszcze gwinea, która warta była 21 szylingów, czyli jednego funta i jednego szylinga. Uff…