23.10.2008

Rzymskie reminiscencje. Jesteśmy w Wiecznym Mieście (17 października).

W Rzymie zamieszkaliśmy w budynku należącym do pewnego zgromadzenia, któremu posoborowa Wiosna Kościoła przyniosła korzyść w postaci zmniejszenia się liczby kleryków, tym samym spadek wydatków i zwiększenie metrażu możliwego do wykorzystania w celach komercyjnych. Nie można jednak powiedzieć, by chcieli zedrzeć z nas pieniądze. O nie! Powiedziałbym wręcz, że rzymskie „co łaska” jest nawet nieco skromniejsze od polskiego.

Każde z nas ma osobny, skromnie wyposażony pokój, czy może raczej celę. Co ważne - z łazienką. Ze względu na panującą w nocy temperaturę okna zostawiłem otwarte, zasłaniając jedynie zewnętrzną żaluzję tak, by nie stać się ofiarą insektów.

Po zmroku, gdy przyjechaliśmy, okolica wydawała się bardzo ładna, ale widok z okna, który zobaczyłem rano zaparł dech w piersiach. O Rzymie, o Italio! Gdybym zawsze mógł zasiadać przy biurku mając przed sobą widok starych rzymskich murów, włoskie wille w otoczeniu palm i błękitne niebo ponad nimi. Nie dziwi fakt, że tak wielu Brytyjczyków w XIX wieku mieszkało przez pewien okres swego życia w Italii, choćby sam Newman. Teraz znakomicie to rozumiem. Jeszcze kilka dni wcześniej byłem w pochmurnym i zdecydowanie chłodnym już Edynburgu, a teraz za oknem widzę palmy. Swoją drogą zastanawiam się, co pchało Cezarów, do tego, by podbijać Brytanię? Hadrian miał rację kładąc kres marszowi na północ.


Gdy dotarliśmy do Bazylki św. Piotra zastaliśmy na placu długą kolejkę pielgrzymów wieszczącą dwugodzinne oczekiwanie na wejście na teren Stolicy Świętej. Transparenty „Subito Santo” przypomniały nam, że dzień wcześniej przypadała 30 rocznica wyboru Metropolity Krakowskiego na Tron Piotrowy i pielgrzymi, którzy wczoraj uczestniczyli w uroczystościach, przyszli „pożegnać się z papieżem” – bynajmniej nie z Benedyktem XVI. Przypomniałem sobie moje mieszane uczucia sprzed ośmiu lat. Miała wtedy miejsce wspólna beatyfikacja Piusa IX i Jana XXIII. My (wtedy również byłem z JFL), przyjechaliśmy na obie beatyfikacje, a resztę placu św. Piotra zdawali się zajmować pielgrzymi przybyli tylko na tę drugą.


O Bazylice nie piszę. Kto był ten wie, kto nie był powinien przyjechać, a o uroczystościach jubileuszowych napiszę jutro.

---*---

Pamiętam, że w 2000 roku nie sposób było kupić jakiejkolwiek pamiątki z przedstawieniem Piuasa IX. Udało mi się w końcu kupić pocztówki w Poczcie Watykańskiej. Włoska propaganda zrobiła swoje i większość mieszkańców Italii spoglądała na postać Piusa IX z rezerwą mając mu za złe to, że był przeszkodą w zjednoczeniu Włoch. Są jednak i tacy rzymianie, którzy czują się bardziej związani ze Stolicą Świętą niż z Republiką. Hrabia Capponi oprowadzając nas po Rzymie opowiadał, że w takim to a takim budynku mieściła się niegdyś taka a nie inna kościelna instytucja, „ale było to jeszcze przed włoską okupacją” - jak zaznaczał. Okupacja trwa po dziś dzień.