20.09.2008

Z Windsoru do Oxfordu. Eton.



Przejeżdżamy koło kolegium w Eton, jednej z najstarszych angielskich szkół z internatem. Założył ją Henryk VI w 1440 r. pod nazwą Królewskiego Kolegium Matki Bożej z Eton koło Windsoru (ang. The King’s College of Our Lady of Eton beside Windsor). Monarcha później powołał Królewskie Kolegium w Cambridge (ang. King’s College Cambridge), gdzie wychowankowie Eton mieli kontynuować naukę. Początkowo w szkole miało bezpłatnie pobierać nauki siedemdziesięciu szlacheckich synów oraz pewna liczba mieszkańców Oksfordu opłacających czesne. Obecnie w Eton naukę pobiera ok. 1300 wychowanków w wieku od 13 do 18 lat. Jest to szkoła wyłącznie męska.

Gdy my, przybysze z Europy Wschodniej, potomkowie zagrodowej szlachty, chłopstwa, robotników i tzw. inteligencji pracującej przemierzaliśmy miasto, jego ulicami ciągnęły grupy uczniów: synowie lordów, bankierów, polityków, przedsiębiorców i gwiazd show-businessu. Wszyscy ubrani we fraki i spodnie w prążki, wszyscy jeszcze bardzo młodzi i wyglądający w swoich strojach nieco groteskowo. Szukając odrobiny indywidualizmu wielu z nich starało się jakoś wyróżnić, to wyciągając ze spodni część koszuli, to w dziwny sposób wiążąc muchę, czy układając specyficzną fryzurę a la Eton. Chyba nie wszyscy zdawali sobie już sprawę z tego, że będą w przyszłości tworzyć elity tego kraju, bo nie ganialiby się po chodnikach wrzeszcząc, że „Durnley to pedał”, a jakiś młody baronet nie wyrywałby innemu synowi earla butelki napoju Sprite krzycząc „ty kurewski złodzieju”. W parku, gdzie grali w piłkę pod okiem nauczycieli, czy oddawali się lekturze, wydawali się już o wiele spokojniejsi.

Moi towarzysze podróży obliczyli, że czesne za rok nauki w Eton College kosztuje tyle, ile polski emigrant zarabia średnio przez trzy lata.