Bostoński kościół parafialny nosi wezwanie św. Botolfa (St Botholph), a nazwa miasta jest najpewniej zbitką Botolph’s Stone, lub Botolph’s Town. Kościół jest jedną z największych świątyń parafialnych w Anglii, a jego wieża jest czternastą co do wysokości w całym kraju. I to ze względu na nią kościół popularnie zwany jest The Stump, czyli "pień". Warto dodać, że jest to najwyższa wieża kościelna w świecie, jeśli liczyć od podstawy po dach, a inne przewyższają ją tylko ze względu na zainstalowaną na nich iglicę. Wieża ma około 83. metrów wysokości i jest widoczna z odległości wielu mil wokół Bostonu, którego okolica słynie z tego, że jest płaska jak stół. Kościół stanowi więc znakomity punkt orientacyjny dla Wschodniej Anglii i zatoki Wash.
Według przekazów kościół został wybudowany na terenie benedyktyńskiego klasztoru założonego w roku 654 przez jego opata, świętego Botolfa. Głównym źródłem tej wiedzy jest jednak „Kronika Anglosaska”, której rzetelność jest kwestionowana. Współcześnie historycy skłaniają się raczej do poglądu, iż opactwo powstało w Iken w Suffolk. Nie ulega jednak kwestii, że kościół św. Botolfa nie jest pierwszą budowla sakralną powstałą na tym miejscu. Wyniki badań archeologicznych wskazują, że przed obecnym południowym wejściem istniała wcześniej drewniano-kamienna normańska kaplica, a podczas wykopalisk z połowy XIX wieku odsłonięto kamienną normańską kolumnę i liczne pochówki z tego okresu.
Niewielki kościołek nie był wystarczającym dla rozkwitającego średniowiecznego miasta i na początku XIV wieku podjęto decyzję o budowie świątyni, której rozmiary świadczyłyby o znaczeniu Bostonu i zamożności jego mieszkańców. Rozbudowa do rozmiarów porównywalnych z europejskimi katedrami została zapoczątkowana w roku 1309 przez sir Johna Truesdale’a, proboszcza u św. Botolfa. Był to czas wielkiego wrzenia jakie na całym Kontynencie nastąpiło po aresztowaniach i egzekucjach templariuszy dokonanych z rozkazu króla Francji Filipa Pięknego. Anglia stała się wtedy miejscem schronienia dla wielu zbiegów zza Kanału, co przyczyniło się także do wzrostu budownictwa w tym kraju. Również Boston wykorzystał talenty przybyszów, a o ich kunszcie świadczy nie tylko wygląd, ale i konstrukcja budowli. Wieża po blisko 700 latach odbiega od pionu jedynie o pół centymetra (!) i to w sytuacji, gdy usytuowana jest zaledwie 10 metrów od koryta rzeki.
Stosunkowo krótki okres budowy tak dużego kościoła jest rzeczą niezwykłą nie tylko w Anglii. Ze względu na stały niedobór funduszy wiele dużych i średnich kościołów i katedr budowanych było przez stulecia, co sprawiło, iż stanowią mieszankę stylów. Wystarczy wspomnieć inne świątynie Wschodniej Anglii, jak katedry w Ely, czy Peterborough. „Pień” jednak został zbudowany w czasie krótszym niż 150 lat, czego konsekwencją jest architektoniczna jedność i spójność decydująca o niezwykłym pięknie tego kościoła.
Uważny obserwator znajdzie ślady świadczące, iż w zamyśle była dalsza rozbudowa. Sytuacja polityczna zniweczyła te plany. Szczęśliwie podczas Reformacji kościół nie ucierpiał tak bardzo, jak wiele innych w Anglii. Protestanci zburzyli wprawdzie kaplicę Najświętszego Sakramentu, ale po tym co ocalało widać, że oczyszczano go z „papistowskiego zabobonu” w sposób przemyślany. W północnej nawie ocalała figura św. Grzegorza Wielkiego. To, że był Biskupem Rzymu, i że posąg przedstawia go w tiarze i z papieskim krzyżem nie przesłoniło kacerzom faktu, iż był jednym z Ojców Kościoła. Rzadka to rzecz w Anglii tamtych czasów.
---*---
Kościół św. Botolfa jest budowlą tak piękną, a jego historia tak interesująca, że zasługuje na kolejne wpisy. W mej pamięci trwale zapisze się dzisiejszy wieczór i widok gotyckiej sylwetki skąpanej w promieniach zachodzącego słońca. W cieniu „Pnia” nawet brudne i leniwe wody portowego kanału wydawały się być rajskimi Piszonem i Gichonem.
Jakub Pytel