22.09.2008

Byłem w Littlemore



Byłem w Littlemore, gdzie John Henry Newman zamieszkał rezygnując ze swej posady w Oksfordzie. Jego przeświadczenie o tym, że to Kościół katolicki jest spadkobiercą i kontynuacją pierwotnego Kościoła chrześcijańskiego sprawiło, że odwróciło się od niego wielu anglikańskich przyjaciół. 

To tutaj, w skromnym szeregowym domu przerobionym ze stajni, gdzie zamieszkał wraz z najwierniejszymi uczniami, miał przejść najtrudniejszy okres w swoim życiu. Okres duchowych cierpień, rozterek i wątpliwości, okres intensywnej modlitwy i pracy literackiej, która zaowocowała nie tylko dziełem „O rozwoju doktryny chrześcijańskiej”, ale także jego konwersją na katolicyzm. To tutaj, w jednej ze skromnych izb przyszły kardynał wyspowiadał się i złożył wyznanie Wiary przed katolickim kapłanem, błogosławionym Dominikiem Barberim.

Do Littlemore dotarliśmy dopiero wieczorem, ale jedna z sióstr opiekujących się koledżem, Belgijka, uległa prośbom pielgrzymów z dalekiej, a katolickiej Polski i nie dość, że pokazała nam bibliotekę, kaplicę i celę Newmana, to jeszcze zaprosiła do wzięcia udziału w komplecie.

Ogród najstarszej części kolegium w Littlemore
Newman nie został jeszcze świętym, ani nawet błogosławionym i ani jego biurko, ani kałamarz, ani klawisze fortepianu, ani cała masa książek, listów i fotografii nie zyskała statusu relikwii drugiej, czy trzeciej klasy, jednak nie umniejsza to głębokiego przejęcia z jakim człowiek wkracza w mury Littlemore College. Cóż, stałem przy pulpicie, na którym wielki katolicki teolog napisał dzieło o niemożliwej do przecenienia roli, szczególnie tutaj, w Wielkiej Brytanii.

Biblioteka w Littlemore
Zakonnice opiekujące się spuścizną Newmana sprawiają, że to miejsce cały czas żyje. I to nie tylko wydarzeniami związanymi z kardynałem i jego dorobkiem, ale także modlitwą. Dzięki nim nie został zatracony charakter tego miejsca założonego przecież przez Newmana po to, aby oddalić się nieco od świata i prowadzić niemal zakonne życie. 

Pulpit w bibliotece
Biurko w celi J.H.N.
Ciekawostką niech będzie to, że siostry na czas modlitw, które śpiewają w małej kaplicy kardynała, przywdziewają białe habity, a welony na ich głowach zwieńczone są rodzajem symbolicznej korony cierniowej. Dla z natury powściągliwych angielskich znajomych P.D. było to tyleż egzotyczne, co fascynujące.

Jakub Pytel