W nieco przykurzonej już stercie starych notatek znajduję
wykład ks. prof. Tomasza Węcławskiego pt. „Pierwiastki liturgii”. Nie pamiętam
kiedy i przy jakiej okazji został wygłoszony – może była to jakaś konferencja,
a może regularny wykład na Wydziale Teologicznym UAM – ale musiało to być na
długo przed 2007 r., gdy ów kapłan nie tylko porzucił stan duchowny i rodowe nazwisko
(obecnie nazywa się Tomasz Polak) ale także Kościół katolicki i chyba w ogóle
chrześcijaństwo. Wszystko to nie zmienia faktu, że wspomniany wykład jest bardzo interesujący. Przed laty zaznaczyłem w nim ołówkiem obszerny
fragment dotyczący dźwięku i słowa. Przytaczam go, bo, jak sądzę, zawarta tam
argumentacja może się przydać wszystkim, którzy walczą z „mikrofonizacją” liturgii, pielgrzymek czy z rozdętymi do niemożliwości plenerowymi koncelebrami.
Jakub Pytel
Ks. prof. Tomasz Węcławski, Pierwiastki liturgii (fragment)
„Trzecim żywiołem liturgii jest dźwięk
i słowo wypełniające i kształtujące przestrzeń. Liturgia jest najpierw zawsze
liturgią słowa – w którym zostają przywołane „wielkie dzieła Boże” (por. Dz
2,11). Związek między dźwiękiem i przestrzenią w liturgii jest silniejszy, niż
może się wydawać powierzchownemu spojrzeniu. Można mianowicie powiedzieć, że
liturgia odbywa się tylko w takiej przestrzeni, którą obejmuje słyszalny dźwięk
– słowo człowieka przemawiającego do człowieka. Można też pokazać, w jakim
stopniu architektura przestrzeni liturgicznej podporządkowywała się tej
zasadzie – albo inaczej: jak z pomocą architektury poszerzano przestrzeń
(akustyczną), w której możliwa była liturgia.
Kościoły były tak budowane, aby w
dużej przestrzeni, w której gromadzili się ludzie można się było słyszeć.
Dzisiaj odkrywa się czasem tajemnicę takich kościołów. Niedawno dostałem płytę
z muzyką cysterską, o której obecni odtwórcy twierdzą, że została ona stworzona
do konkretnego kościoła z wykorzystaniem jego właściwości architektonicznych i
rezonansu, który tylko w tym kościele jest taki właśnie.
Z tego punktu widzenia sztuczne
wzmocnienie dźwięku jest przeciw duchowi liturgii – tak samo jak poszerzanie
przestrzeni zgromadzenia poza zasięg ludzkiego głosu. Kwestia ta wymaga
refleksji. Jej odniesieniem teologicznym powinno być również to, co wiemy o
zgromadzeniach i ucztach uczniów Jezusa na wolnym powietrzu (poza miastem),
zarówno przed Jego Paschą, jak i po niej. Także ich wielkość i zasięg
(przestrzeń fizyczną i społeczną) wyznaczał ludzki głos, słowo i możliwość
porozumienia (por. w związku z tym Dz 2,1-47 i opisaną tam przestrzeń
gromadzącego się Kościoła (dziejową i kosmiczną, osobistą i społeczną), a zwłaszcza
sprawę „rozumienia we własnym języku” tego, co się dzieje”.