18.06.2013

Nie cierpię żab i pederastów. Graves ocenzurowany


(W tym blogu to drugi z kolei wpis dot. homoseksualistów. 
Być może podpadam pod jakiś paragraf, ale zaryzykuję). 

Serialową adaptację powieści Roberta Gravesa pt. „Ja, Klaudiusz” (nie ma jak podobne produkcje BBC!) widziałem już chyba trzy razy – co kilka lat chętnie do tego serialu wracam – ale po książkę sięgnąłem po raz pierwszy (co przyznaję ze wstydem). I nie rozczarowałem się. Przeciwnie, myślę, że dzięki lekturze serial okaże się jeszcze ciekawszy. I nie chodzi tylko o poznanie odległej historii, ale również tej najnowszej.

BBC wyprodukowała „Klaudiusza” w połowie lat 70. XX w. i okazuje się, że już wówczas dawała o sobie znać autocenzura wynikająca z poprawności politycznej. Bo czym innym tłumaczyć fakt, że homofobiczne – jakby je dziś określono – wątki powieści nie znalazły żadnego odbicia w serialu? To prawda, że Derek Jacobi, odtwórca roli tytułowej jest homoseksualistą (cóż, najlepsi brytyjscy aktorzy mają takie skłonności, choćby nieodżałowany Nigel Hawthorne) nie miał chyba na to wpływu, bo o ile wiem, scenariusz nie był pisany z myślą o nim, a kwestia obsady rozstrzygnęła się podczas castingu.

A w książce można zaleźć przynajmniej kilka soczystych cytatów świadczących o stosunku autora, a za nim również głównego bohatera, do homoseksualizmu, które z pewnością ubarwiłyby serial. W rozdziale XXIX Graves ukazał rozmowę Klaudiusza z Kalpurnią, trudniącą się najstarszym zawodem świata przyjaciółką, powiernicą i doradczynią przyszłego cezara. Czytamy tam: 

– Co też ty opowiadasz, Kalpurnio? – zawołałem. – Donosiciele?! Procesy o zdradę? Alboż istnieje jeszcze w Rzymie coś podobnego?
– Nie słyszałam, żeby donosicieli odprawiono razem z pederastami – rzekła. Była to aluzja do uszminkowanych „sierot” Tyberiusza. Dla zamanifestowania swej moralności Kaligula wyekspediował całą tę bandę na Sardynię, wyspę o wybitnie niezdrowym klimacie, gdzie kazał im zarabiać na życie przy budowie dróg. Część, zaledwie dostała kilofy i łopaty do ręki, pochorowała się i zmarła, resztę, nawet najsłabszych, zapędzono batami do roboty. Szczęście im jednak sprzyjało. Do wybrzeża, gdzie pracowali, zawinął nagle okręt piracki. Minionów porwano, a następnie sprzedano w Tyrze bogatym wschodnim rozpustnikom.

Nieco później Klaudiusz mówi o tym, że nie lubi dworzan: 

– Cóż ci takiego robią?
– Och, zwykłe kawały. Kubełki z wodą zawieszane nad drzwiami; żaby w łóżku albo wstrętni pederaści pachnący mirrą. Wiesz, jak nie cierpię żab i pederastów. 

Innym razem deklaruje: 

W tym miejscu pozwolę sobie zaznaczyć, że nigdy w życiu nie uprawiałem pederastii. Nie dlatego, żebym jak August uważał ją za przeszkodę w płodzeniu dzieci na rzecz państwa, lecz politowaniem i wstrętem napełniał mnie zawsze widok, jak żonaty i dzieciaty, może nawet na jakimś wyższym stanowisku jegomość obłapia wyczupirzonego i uszminkowanego niedorostka albo jak sędziwy senator kryguje się niby Wenus przed gwardyjskim Adonisem, który tylko ze względu na pieniądze znosi zaloty starego bałwana.

Czytelnik niczego podobnego nie znajdzie w serialu, co obrazuje jak szybko dokonywały się zmiany obyczajowe w Anglii, gdzie zaledwie dekadę wcześniej wykreślono z prawa zapisy o karach za czyny homoseksualne (w Szkocji do podobnych zmian doszło dopiero w 1980 r., a w Ulsterze w 1982 i to pod naciskiem Trybunału w Strasburgu). 

I jeszcze coś. W swojej autobiografii Graves napisał:  

W angielskich prywatnych szkołach z internatem romanse są z konieczności homoseksualne. Romanse z płcią przeciwną są pogardzane i traktowane jako coś nieprzyzwoitego. Wielu chłopców nigdy nie wyzwala się z tej perwersji. Na każdego, kto urodził się homoseksualistą przypada co najmniej dziesięciu stałych pseudohomoseksualistów uczynionych takimi przez system szkolny – dziewięciu na tych dziesięciu jest czystych na honorze i sentymentalnych jak byłem ja.

Jakub Pytel