29.03.2013

Miło pojechać do Rzymu



Najdroższa! 

Miło pojechać do Rzymu. Niszczą tam teraz wszystko, co powierzchownie atrakcyjne w moim Kościele. Wielki to dla mnie smutek — ten jeden raz niezasłużony (…) W ciągu ostatniego miesiąca bardzo się postarzałem. Nie jestem chory, lecz osłabiony. Nie mam ochoty nigdzie iść i nic robić. Wiem, że jestem okropnym nudziarzem. Papież Franciszek wypruł ze mnie wnętrzności…
Twój Jakub

PS Jeśli spotkasz kardynałów Sodano i Bertone, pluń im w oczy.

----------------------------------------

Powyższe słowa inspirowane są listami Evelyna Waugh z połowy lat 60. XX w. – czasów po zakończeniu II Soboru Watykańskiego. Wystarczyło zmienić nazwiska, by okazało się jak znakomicie oddają uczucia towarzyszące mi od chwili zapowiedzi renuncjacji poprzedniego papieża. Widok obecnego, który wywraca do góry nogami (całowanymi nogami młodych muzułmanek) znaczenie obrzędów Wielkiego Czwartku, jest możliwy do zniesienia tylko, jeśli szczerze wierzyć, że mają tu zastosowanie słowa Chrystusa Pana: „Co ja czynię, ty teraz nie wiesz [rozumiesz], ale dowiesz się potem” (J 13,7). Jeśli papież uważa, że ktoś dzięki temu zyska wiarę, to nie protestuję. Nie chodzi przecież o mnie. Ja ufam, że wiary nie stracę, choć – jak Waugh – „trzymam się jej teraz z uporem pozbawionym radości”.

Jakub Pytel