16.02.2013

Abdykacja. Dwugłos poetów


W trzeciej pieśni Boskiej Komedii Dante wraz z Wergiliuszem docierają do bram piekieł, gdzie cierpią ludzie, którym na ziemi dobro i zło było równie obojętne. Poeta tak opisuje to, co zobaczył:

    A wtem proporczyk ujrzałem, z daleka
Mknący tak szybko, jakby go nosiła
Dłoń niegodnego spoczynku człowieka.
    Za nim niezmierna czerń smugą się wiła;
Nigdy bym nie był uwierzył na słowo,
Że tyle ludu śmierć już wytraciła.
    Poznałem kilku między bezcechową
Ciżbą; pośród nich szła mara człowieka,
Co z trwogi wielką skaził się odmową.
    Więc zrozumiałem, że tu śmierć zawleka
I tłoczy razem owe podłe sotnie,
Których Bóg i czart równo się wyrzeka.
    Nędznym, co w świecie żyli nieżywotnie…

Edward Porębowicz, autor powyższego przekładu, w odniesieniu do słów „pośród nich szła mara człowieka, co z trwogi wielką skaził się odmową”, pisze tak: „Według większości dantologów chodzi tu o Celestyna V, który wybrany papieżem w r. 1294 abdykował po kilku miesiącach, umożliwiając tym samym objęcie tego urzędu przez Bonifacego VIII (…) Wycofanie się Celestyna V do życia kontemplacyjnego, gdzie zmarł w opinii świętości położyło kres nadziejom na przeprowadzenie głębokich reform w Kościele i tym należałoby tłumaczyć surowy osąd Dantego”.

Tymczasem stający w obronie św. Celestyna przywołują słowa Francesca Petrarki, innego poety tamtej epoki, który w swoim dziele De vita solitaria usprawiedliwiał abdykację papieża, pisząc że Piotr z Morrone wyrzekłszy się pontyfikatu jako śmiertelnego obciążenia, bardzo ochotnie powrócił do swej wcześniejszej samotności, że zdawał się być jak oswobodzony z wrogiej niewoli, i że temu świątobliwemu starcowi nie można przypisać działania pod wpływem lęku, ani by w odosobnieniu był nieużytecznym dla świata i samego siebie („[Celestinus] ...pontificatu maximo velut mortifero fasce deposito, in antiquam solitudinem tam cupide repedavit, ut hostili compede liberatum crederes. Quod factum solitarii sanctique patris vilitati animi quisquis volet attribuat — licet enim in eadem re, pro varietate ingeniorum non diversa tantum sed ad­versa sentire —; ego in primis et sibi utile arbitror et mundo – De vita solitaria II, viii”).

Istotnie, Dante był dla Celestyna V bardzo surowy, ale też warto zauważyć, że swój osąd wyraził bardzo dyskretnie i w czasie, kiedy proces kanonizacyjny nieszczęsnego mnicha ledwo co został zainicjowany. Natomiast głos Petrarki dotyczył już kanonizowanego świętego. Poza tym, co trzeba podkreślić, Petrarka broni decyzji o abdykacji widząc w niej znak potwierdzający prawdziwość mniszego powołania papieża – powołania, w którym Piotr z Morrone szczęśliwie trwał przez wiele lat i którego nie umyślił sobie jako sposobu na wytchnienie po latach kościelnej kariery zwieńczonej tiarą.

Tutaj kończą się analogie do czasów dzisiejszych. Również dwugłosu Dantego i Petrarki nie sposób do nich odnieść, co czasami próbuje się czynić.  

Jakub Pytel