Będąc z przekonania republikaninem (ale nie demokratą!) nie żywię żadnych szczególnie ciepłych uczuć wobec obalonych monarchów, czego wyraz daję świętując Idy Marcowe. Owszem, o ile monarchia jako ustrój budzi mój szacunek, to nigdy nie rozumiałem bałwochwalczej czci oddawanej przez niektórych obalonym cesarzom i królom. Szczególnie tym, którzy nie potrafili zginąć z bronią w ręku. Fascynacje ich postaciami uważam za rodzaj perwersji – w końcu nie sprawdzili się ani jako władcy, ani jako mężczyźni. Za to monarchinie, niezależnie czy kończyły swe panowanie w chwale czy upadku, zawsze budziły moje zainteresowanie, a czasami również podziw.
Jedną z takich
postaci jest cesarzowa Eugenia, żona Napoleona III. Z osobą cesarzowej po raz
pierwszy bliżej zetknąłem się interesując się osobą Ludwika
Veuillota, Francuza, XIX-wiecznego katolickiego dziennikarza stającego w
obronie papiestwa i Państwa Kościelnego, który znajdował w Cesarzowej
sojuszniczkę. Kolejną okazją były kontakty z osobami związanymi z opactwem
benedyktyńskim w angielskim Farnborough ufundowanym przez cesarzową Eugenię,
gdzie po dziś dzień spoczywają szczątki jej oraz jej męża i jedynego syna.
Przed kilkoma dniami
otrzymałem w prezencie książkę Desmonda Sewarda pt. „Eugénie. The Empress
and her Empire”. Posłuży mi ona nie tylko jako ciekawa lektura, ale i
materiał do dalszej nauki języka. Rekomendacje brzmią bardzo zachęcająco. Sudany
Telegraph nazwał książkę „wspaniałą biografią”, redaktor Daily Mail
dodał, iż to „genialnie napisana biografia, która wskrzesza Eugenię i jej
imperium w całym ich blasku”. Z kolei autorzy bardziej miarodajnego Literary
Review stwierdzają, że książka Stewarda „skutecznie przekonuje, że każdy z
opisów historii XIX wieku, który ignoruje jej wpływ nie jest wart lektury”.
Nawet wiecznie niezadowolona redakcja The Tablet napisała: „Osobisty
entuzjazm autora wobec tematu, dokładne badania i urzekający styl sprawiają, iż
książka jest zachwycająca”.
Zdaje się, że
polskojęzyczna literatura dotycząca II Cesarstwa i samej Eugenii jest dość
uboga. Polecam jednak przyjrzenie się tej niezwykle interesującej postaci, a
poniżej – niejako na zachętę – publikuję nieco rozszerzoną notę biograficzną
ostatniej władczyni Francji.
---*---
Cesarzowa Eugenia
(pełne nazwisko panieńskie: Eugenia Maria Ignacia Augustina Palafox de Guzmán
Portocarrero y Kirkpatrick de Closeburn), arystokratka hiszpańsko-szkocka,
dziewiąta hrabina Teba, markiza Moya, zwana najczęściej Eugenia de Montijo,
urodziła się 5 maja 1826 w Granadzie, a zmarła 11 lipca 1920 roku w Madrycie.
Była ostatnią francuską monarchinią, żoną Napoleona III.
Eugenia urodziła się
jako druga córka Don Cypriana Palafox de Guzmán y Portocarrero, młodszego syna
hiszpańskiego granda, hrabiego de Teba, i Marii Manueli Kirkpatrick, córki
honorowego konsula USA w Maladze, Williama Kirkpatrick of Closeburn. Ojciec,
drugi i niezbyt bogaty syn możnego ziemianina, służył w młodszych latach w
armii napoleońskiej i dopiero po śmierci ojca otrzymał w sekundogeniturze część
posiadłości rodzinnych, tytuł księcia de Peñeranda i hrabiego de Montijo.
Umożliwiło to jego żądnej wrażeń żonie podróże po całej Europie i częste pobyty
w Paryżu, gdzie umieściła Eugenię i starszą córkę Marię Franciszkę (zwaną Paca,
1825-1860) w renomowanej szkole sióstr Sacré Cœur, gdzie zostały
wychowane w duchu surowego katolicyzmu. Rodzina zaprzyjaźniła się wtedy z
romantycznym pisarzem Prosperem Mérimée, zwanym przez nich Don Prospero, który
do końca życia pozostał powiernikiem Eugenii.
Matka, Doña Manuela,
miała wielkie plany co do przyszłości córek, a konkurentów nie brakowało, bo
obie panny były bardzo piękne. Paca, bardziej hiszpańska z wielkimi czarnymi
oczami i oliwkową cerą i Eugenia, bardziej szkocka, wysokiego jak na owe czasy
wzrostu, z niebieskimi oczami, rudawymi włosami i wspaniałą figurą. Obie panny
były bardzo posażne, gdyż po śmierci bezdzietnego stryja, hrabiego de Teba, i
ojca odziedziczyły wszystkie dobra rodowe. Paca jako najstarsza otrzymała 2/3
majątku, a Eugenia 1/3. Najbardziej liczącym się zalotnikiem był Jakub Ludwik
Fitz-James, piętnasty książę Alba i ósmy książę Berwick (1821-1881) pochodzący
z rodu Stuartów potomek króla Anglii i Szkocji Jakuba II, posiadający dwanaście
tytułów granda Hiszpanii i niezmierną fortunę. Cała socjeta madrycka czekała z
napięciem, którą z hrabianek wybierze, a kawaler po wielomiesięcznym wahaniu
zaczął zalecać się płomiennie do Eugenii. Paca zakochała się jednak bez pamięci
w księciu Alba i zagroziła samobójstwem, jeśli siostra go poślubi. Tak więc,
gdy Alba poprosił Eugenię o rękę, ta ubłagała go, by oświadczył się Pace. Ślub
miał miejsce 14 lutego 1844, a Eugenia przez miłość do siostry straciła
możliwość zostania pierwszą damą Hiszpanii i noszenia poza tytułami księżnej
Berwick i Alba de Tormes, także tytułów księżnej de Liria, markizy del Carpio
de Coria, de Eliche, de la Mota, de San Leonardo, de Tarazona, de Sarriá, de
Villanueva del Rio, de la Algaba, de Barcarrota, de Valderrábano, de Villanuova
del Fresne, hrabina de Andrade, de Ayala, de Fuentes de Valdepero, de Gelves,
de Lemos, de Lerin, de Monterrey, de Osorno i de Villalva (oraz kilkunastu
tytułów baronowskich i rycerskich).
Po obaleniu króla
Ludwika Filipa ambasadorem II Republiki Francuskiej w Madrycie został książę
Napoleon Józef Bonaparte, kuzyn prezydenta Francji Ludwika Napoleona Bonaparte.
Ambasador, który uzyskał potem niepochlebny przydomek Plonplon, był częstym i
mile widzianym gościem w pałacu Montijo. Zapałał miłością do Eugenii i poprosił
o jej rękę, ale wierny Mérimée doniósł matce Eugenii, że prezydent Bonaparte –
kawaler szukający żony – najprawdopodobniej w niedługim czasie ogłosi się
Cesarzem Francuzów. Plonplon dostał kosza, a Doña Manuela, od młodości
zagorzała bonapartystka przeniosła się z córką do Paryża, gdzie wynajęła
wytworny apartament przy Placu Vendôme. Wkrótce panie de Montijo otrzymały
zaproszenie na przyjęcie u księżniczki Matyldy, stryjecznej siostry
księcia-prezydenta. Miały długo pozostać wyłącznie w kręgach towarzyskich
obracających się wokół Bonapartów, gdyż mimo ich pochodzenia z wysokiej
szlachty hiszpańskiej stara francuska arystokracja z dzielnicy Faubourg
Saint-Germain odnosiła się do nich z dużym dystansem.
Napoleon III, jeszcze
przed ogłoszeniem się cesarzem, musiał zadbać o przyszłość dynastii, gdyż – po
wyłączeniu linii Lucjana Bonapartego z praw do następstwa tronu przez Napoleona
I – jedynym ewentualnym dziedzicem tronu był nielubiany i reprezentujący nazbyt
rewolucyjne poglądy Plonplon, syn Hieronima, byłego króla Westfalii. Córki
panujących Habsburgów, Romanowów czy Burbonów nie wchodziły w rachubę, gdyż
Bonapartowie nadal byli przez stare dwory europejskie ledwie tolerowani.
Napoleon zaczął się więc starać o rękę najpiękniejszej wówczas księżniczki
Europy, Karoli von Holstein-Gottorp, zwanej księżniczką Waza, wnuczki
zdetronizowanego króla Szwecji Gustawa IV Adolfa. Jednak tym planom
matrymonialnym sprzeciwił się jej ojciec Gustaw, były następca tronu Szwecji,
który nie widział dla ukochanej córki przyszłości w niespokojnej politycznie
Francji (powiedział jej: „Jeśli za niego wyjdziesz, to za 20 lat znajdziesz się
na bruku pozbawiona wszystkiego”). Był wówczas rok 1850, a książę Gustaw
trafnie przepowiedział przyszłość i wydał Karolę za Alberta Wettina,
późniejszego króla Saksonii. Następną kandydatką z rodów suwerennych była
Adelajda von Hohenlohe, krewna królowej Wiktorii, ale i tu zaloty cesarza
Francuzów odrzucono. Trzeba się było zatem rozejrzeć się za kandydatką z rodów
niekoronowanych.
Księżniczka Matylda,
zapraszając panie de Montijo na przyjęcie, miała ukryte zamiary: po pierwsze,
będąc sama niegdyś zaręczona z Napoleonem III nie chciała widzieć innej kobiety
na tronie francuskim; po drugie uważała sukcesję za zapewnioną przez swego
brata Plonplona, a więc umyśliła sobie podsunąć Eugenię Napoleonowi jako
kandydatkę na metresę (aktualną była bogata Amerykanka Miss Howard, która
pożyczyła mu kilkanaście milionów na kampanię prezydencką r. 1848) lub na
małżonkę morganatyczną. Bardzo się przeliczyła, bowiem droga do łoża Eugenii,
dumnej arystokratki i pobożnej katoliczki mogła prowadzić tylko od ołtarza. W
czasie przyjęcia u Matyldy Napoleon zakochał się w pięknej Hiszpance i odtąd
panie de Montijo były regularnie zapraszane na soirées do Pałacu Elizejskiego,
czy do Compiègne na polowania.
2 grudnia 1852 r.
Napoleon, po zwycięskim referendum w sprawie transformacji II Republiki w
dziedziczne cesarstwo (7 824 189 głosów za i tylko 233 145 przeciw), wjechał
triumfalnie do Paryża. Przyjął tam defiladę wojskową, której z okien pałacu
Tuilerie przyglądała się Eugenia z rodziną i przyjaciółmi. Widząc ją tam,
Napoleon ostatecznie postanowił ją poślubić. Przez cały grudzień trwały
zaciekłe dyskusje z krewnymi z rodu Bonapartych z pośród których tylko król
Hieronim zachowywał się neutralnie, a jego dzieci Plonplon i Matylda były
gwałtownie przeciwne planom kuzyna. Na balu noworocznym w 1853 r. w
odrestaurowanym Tuileri, swej nowej rezydencji, Napoleon poprosił Eugenię o
rękę i dwa dni później wysłał formalny list z oświadczynami do jej matki. 22
stycznia w obecności rządu i senatu wygłosił mowę, w której
powiedział: „Pobożna katoliczka, będzie do nieba kierować te same modlitwy o
pomyślność dla Francji co ja (...). Jest wysoko i szlachetnie urodzona (...).
Wybrałem kobietę, którą kocham i poważam, nie inną, nieznaną, która by może
przysporzyła mi korzyści politycznych”. Ślub cywilny miał miejsce w sobotę 29
stycznia w Tuileri, a kościelny dzień później w katedrze Notre-Dame. Eugenia
marzyła o tym, by ślubu udzielił jej papież Pius IX, ale ten pamiętając
upokorzenia, jakich od Bonapartych doznał Pius VII, wymówił się starością i
chorobą. Ślubu udzielił więc kardynał arcybiskup Paryża Sibour. Cel był
osiągnięty – Eugenia została cesarzową.
Członkowie Rady
Miejskiej Paryża przeznaczyli sumę 600 000 franków na zakup brylantowej kolii,
jako daru miasta dla nowej cesarzowej, ale Eugenia zrezygnowała z przyjęcia
podarunku i poprosiła o przeznaczenie tej sumy na pomoc ubogim i bezdomnym.
Posag, za zgodą małżonka, zużyła w całości na zapewnienie opieki nieuleczalnie
chorym i ubogim matkom. Zachowała natomiast relikwię, zwaną "Talizmanem
Karola Wielkiego". Był to wisior z szafirów i pereł, w którym znajdowała
się drzazga z drzewa Krzyża Świętego przesłana cesarzowi przez kalifa Haruna
al-Rashida wraz z kluczami do Bazyliki Grobu Świętego. Karol Wielki nosił
klejnot jako zapinkę do pasa i został z nim pochowany. Cesarz Otton III kazał
otworzyć kryptę i usunął z niej niektóre przedmioty, m.in. talizman, który
odtąd był wystawiony na głównym ołtarzu katedry w Akwizgranie, i włócznię św.
Maurycego, którą później podarował Bolesławowi Chrobremu. W roku 1804 kapituła
katedralna darowała talizman cesarzowej Józefinie, która miała go na sobie w
czasie koronacji cesarskiej. Po niej odziedziczyła go Hortensja de Beauharnais
i później Napoleon III. Eugenia prawie do końca życia nie rozstawała się z
talizmanem i na krótko przed śmiercią podarowała go katedrze w Reims.
Cesarzowa poświęcała
dwie godziny dziennie odwiedzaniu szpitali, domów starców, przytułków dla
ubogich i żłobków. Robiła to w przebraniu i sprawdzała, czy ofiarowane
pieniądze nie są marnotrawione.
Bojkotowany
dotychczas przez dwory europejskie Napoleon III uzyskał szanse akceptacji, gdy
rozpoczęła się Wojna Krymska. Szczególnie Anglii zależało na osłabieniu pozycji
Rosji i sojuszu z Francją. W kwietniu 1855 królowa Wiktoria wystosowała
oficjalne zaproszenie do francuskiej pary cesarskiej do odwiedzenia Wielkiej
Brytanii. Początkowo bardzo chłodno nastawiona do "uzurpatora"
Napoleona, bardzo szybko uległa jego ogromnemu urokowi osobistemu i zachwyciła
się nieśmiałą Eugenią, a posiadający wielkie wpływy książę-małżonek Albert
Sachsen-Coburg-Gotha odkrył w cesarzu interesującego rozmówcę. Panowie udawali
się na dyskusje militarne z ministrami i generałami, a panie wymieniały poufne
zwierzenia o życiu małżeńskim i sytuacji kobiet. Eugenia, która od czasu ślubu
przeżyła dwa poronienia, otrzymała od Wiktorii, matki dziewięciorga dzieci,
dokładne rady jak najpewniej zajść w ciążę i jak, m.in., dzięki unikaniu zbyt
gorących kąpieli, zachować płód. Wizyta w Anglii zakończyła się pełnym sukcesem
politycznym i towarzyskim francuskiej pary cesarskiej. Napoleon otrzymał Order
Podwiązki - najwyższe odznaczenie brytyjskie i żaden dwór europejski nie mógł
już po akceptacji przez najstarszą monarchię kontynentu i światowe mocarstwo
odmówić uznania II Cesarstwu, zaś Wiktoria i Eugenia pozostały przyjaciółkami
do końca życia. Znany jest incydent, który miał miejsce ok. r.1890, a więc
wiele lat po upadku monarchii napoleońskiej, gdy Eugenia odwiedziła Wiktorię w
Windsorze. Obie panie ceregielowały się, która ma pierwsza wejść do sali
biesiadnej: „Ja po Pani, Wasza Cesarska Mość! Ależ nie, Wasza Cesarska Mość ma
pierwszeństwo” (Wiktoria była wówczas już cesarzową Indii, ale dopiero od roku
1877, a więc Eugenia jako cesarzowa od 1853 i parokrotna regentka, nie tylko
cesarzowa-małżonka, posiadała starszeństwo) aż w końcu, czule objęte, wkroczyły
do sali razem.
Parę miesięcy później
w tym samym roku 1855 Eugenia zaszła w ciążę. Według przesądów korsykańskich
panujących w rodzie Bonapartów dziecko urodzone na przedwiośniu przed datą 20
marca było skazane na nieszczęście, a więc dawano Eugenii preparaty z opium, by
opóźnić poród. Poza tym dziecko leżało w macicy w niewłaściwej pozycji i
obawiano się komplikacji. Poród zaczął się 15 marca i trwał prawie dobę. Jako
świadkowie obecni przy narodzinach byli oboje kuzynowie cesarza - Matylda,
która wraz z Anną Murat zasnęła ze zmęczenia, i Plonplon, który siedział przy
łożu cesarzowej schowany za parawanem i chodził w koło ze zdenerwowania, gdyż
przyjście na świat męskiego potomka Napoleona III pozbawiało go następstwa
tronu. W końcu o trzeciej nad ranem, 16 marca 1856r., parze cesarskiej urodził
się syn Ludwik Eugenisz Napoleon. Rozwścieczony Plonplon odmówił poświadczenia
aktu urodzenia jako pierwszy książę krwi. Żadne perswazje nie odniosły skutku,
aż w pokoju pojawiła się energiczna Matylda i krzyknęła: „Co to za dziecinada?!
Na własne oczy widziałeś, że to chłopiec i nic już nie możesz wskórać! Masz tu
pióro i natychmiast podpisuj! Siedzę tu od 27 godzin i ani chwili dłużej nie
chcę zostać!” Poskutkowało.
Po tym ciężkim
porodzie lekarze stwierdzili, że kolejna ciąża będzie stanowić zagrożenie dla
życia Eugenii, co pchnęło Napoleona II w ramiona kolejnych kochanek i
doprowadziło do małżeńskich konfliktów.
Wpłynęło to bardzo
negatywnie na pożycie małżeńskie pary cesarskiej, gdyż Eugenia, bojąc się nowej
ciąży najczęściej odmawiała Napoleonowi łoża, co wpędziło go w ramiona innych
kobiet. Z czasem małżonkowie zaprzestali zupełnie pożycia, ale Eugenia przy
każdej nowej kochance męża wpadała w dziką zazdrość i w atakach histerii robiła
mu potworne awantury.
Królowa mody.
Eugenia, zakochana w XVIII wieku i postaci królowej Marii Antoniny, zaczęła
lansować krynolinę, jednak w nieco odmienionym kształcie, krótszą i nie
dotykającą ziemi. Na soirées pojawiała się w kreacjach projektowanych przez
Charlesa Wortha, który dzięki jej poparciu zdobył sławę światową jako twórca
Haute couture, wspaniałych toaletach z jedwabiu, atłasu i koronek, z dużym
dekoltem, który ukazywał jej piękne ramiona i część wspaniale zaokrąglonego
biustu. I suknie, i treny były ozdobione sztucznymi kwiatami, rozetkami i
szklanymi perłami. Eugenia była przy tym oszczędna - wszystkie jej stroje były
przerabiane na nowe w szwalni Tuilerii i niepoznane noszone znowu, nie pozostawiła
po sobie w pałacu 700 sukien i 500 par butów, jak poprzedniczki Józefina czy
Maria Ludwika. Jedynie swe atłasowe buciki zakładała zawsze tylko jeden raz, po
czym darowywała je zakonnicom w sierocińcach - miała tak małą stopę, że jej
buty nadawały się tylko dla dzieci. Moda lansowana przez nią święciła triumfy
na całym świecie - nawet córki urzędników czy zamożniejszych rzemieślników
musiały obowiązkowo posiadać krynolinę.
Eugenia, wprawdzie
arystokratka, ale nie wychowana na żadnym dworze królewskim, zauważyła że nie
umie się poruszać jak monarchini i stosować odpowiednią gestykulację, więc
zaczęła pobierać lekcje u sławnej aktorki dramatycznej Rachel Felix. Nauczyła
się od niej bardzo wiele - jeszcze 40 lat później, na wygnaniu w angielskim
Farnborough, powstała, gdy goście dyskutowali „Fedrę” Racine'a, i
zaczęła deklamować głębokim głosem Racheli sławne repliki dramatu.
W miarę jak
pogarszało się zdrowie Napoleona III, który cierpiał na ciężką kamicę nerkową,
cesarz był coraz bardziej skłonny dopuszczać swą żonę do otwartego udziału we
władzy. Gdy w 1859 r. wyjechał (wbrew jej radom) na wojnę z Austrią, mianował
ją regentką Cesarstwa. Eugenia z wielką obowiązkowością ujęła ster państwa: co
drugi dzień uczestniczyła w posiedzeniach rządu i okazywała żywe
zainteresowanie wszystkim sprawami; jeśli czegoś nie rozumiała, prosiła
właściwego ministra o wyjaśnienia. Zasługą jej i Aleksandra Colony-Walewskiego
było szybkie zawarcie pokoju z Austrią w obliczu mobilizacji Prus. Obciążeniem
dla polityki francuskiej było natomiast konsekwentne dążenie Eugenii do
zachowania Państwa Kościelnego pod świecką władzą papieża. Zniechęciło to do
Francji Włochy, które uważały Rzym za swą historyczną stolicę i nie udzieliły
później, w roku 1870, militarnego poparcia II Cesarstwu. Od czasów swej pierwszej
regencji Eugenia uczestniczyła czynnie we wszystkich sprawach polityki
zagranicznej (wewnętrzna nie wzbudzała w niej większego zainteresowania).
Motorem jej działań była nieufność do Rosji, strach przed Prusami i wstręt do jednoczących
się Włoch, które chciały odebrać papieżowi Rzym. Trudno jednak oskarżać Eugenię
o skrajny klerykalizm, gdyż słusznie uważała, że obrona Państwa Kościelnego
wzmocni poparcie francuskich katolików dla II Cesarstwa. Chciała wzmocnić
sojusz z Anglią i zawrzeć nowy z Habsburgami. Aktywność Eugenii wywoływała
gwałtowny opór nie tylko republikanów i liberałów, ale i cesarskich kuzynów
Matyldy i Plonplona, którzy oskarżali ją o popieranie autokracji i
antydemokratyzm, co rzeczywiście odpowiadało prawdzie, gdyż Eugenia, dawniej, w
młodości liberałka, teraz jednak przede wszystkim arystokratka z krwi i kości
nie ufała demokracji i nie uważała przedstawicieli "ludu" za
predestynowanych do sprawowania władzy czy partycypacji w niej.
Do największych
błędów Eugenii należało przekonanie Napoleona o konieczności interwencji
francuskiej w Meksyku i osadzenie tam na tronie Maksymiliana Habsburga, brata
cesarza Franciszka Józefa. By sfinansować pobyt wojsk francuskich w Ameryce,
państwo musiało zaciągnąć olbrzymie długi w prywatnych bankach, co rozchwiało
gospodarkę. Francuzi ginęli za morzem za sprawę, która ich nie dotyczyła.
Gwiazda chwały II Cesarstwa zaczęła blednąć, a Napoleon III tracić swój
prestiż. Francja stała sama wobec wrogich Prus, bez poparcia Anglii, Austrii,
Italii czy Rosji. Eugenia zaczęła w tych czasach wywierać nacisk na Napoleona,
by abdykował na rzecz syna i jej samej jako regentki, ale ten widział jasno, że
cesarstwo z małoletnim jako głową państwa nie ma szans przetrwania i odmówił.
Wojna z Prusami. W
lipcu 1870 roku, gdy wybuchł kryzys francusko-pruski, Napoleon III, wówczas już
bardzo chory (na froncie pod Sedanem obwożono go bryczką, bowiem nie mógł już
dosiąść konia) chciał za wszelką cenę, nawet oddania Strassburga Prusom,
zachować pokój, ale miał przeciw sobie zgodną opinię narodu francuskiego,
generalicji i prasy (także republikańskiej), wierzących w zwycięstwo. Również
Eugenia uważała, że wobec poparcia udzielonego "liberalnemu
cesarstwu" (referendum maj 1870; 7300 tys. głosów za - głównie z
prowincji, ale jednak 1570 tys. przeciw, głównie z wielkich miast z Paryżem na
czele) przez naród, monarchia napoleońska nie może sobie pozwolić na
postępowanie wbrew jego patriotycznemu zrywowi. 15 lipca Napoleon (który wbrew
radom Eugenii i księżniczki Matyldy objął naczelne dowództwo) i syn udali się
na front, a cesarzowa Eugenia, jako regentka, objęła po raz ostatni ster
rządów.
Tym razem Napoleon
popełnił duży błąd. Zamiast Eugenii jako regent w czasie wojny byłby właściwszy
Plonplon, na pozór energiczniejszy i posiadający autorytet, a przede wszystkim
mężczyzna, według ówczesnych pojęć bardziej się nadający do rządzenia. Napoleon
mimo swego przywiązania nie ufał jednak kuzynowi, obawiał się nawet że Plonplon
zdetronizuje i jego i syna, by sam objąć tron. Eugenia została wprawdzie
regentką, ale nowa liberalna konstytucja cesarstwa nie dawała jej tak daleko
idących pełnomocnictw jak w roku 1859. W pierwszych tygodniach regencji rząd
nie zapraszał jej nawet na swe posiedzenia, zawiadamiając ją tylko o powziętych
uchwałach. Eugenia próbowała uzyskać co najmniej moralne poparcie Rosji dla
Francji i przekonać Austrię do czynnego poparcia Francji (za co obiecywała jej
większą część Śląska), ale ani jedno ani drugie przedsięwzięcie się nie udało -
wszyscy się bali militarnej potęgi Prus. Włochy nie chciały wystąpić zbrojnie
bez udziału Austrii, zaś Eugenia nadal nie chciała się zgodzić na przekazanie
Rzymu dynastii sabaudzkiej, która wiedziała, że w przypadku klęski Napoleona
III miasto siłą rzeczy przypadnie Królestwu Italii.
6 sierpnia, na wieść
o klęsce pod Wissenburgiem, w Paryżu zaczęły się zamieszki. Eugenia przebywała
wówczas w Saint-Cloud i udała się natychmiast do Tuilerii. Gdy jej to
odradzano, przypominając los Marii Antoniny, oświadczyła: „Nie boję się
szafotu, boję się brudów rewolucji!”. Po zwołaniu posiedzenia zmusiła Gabinet
do potwierdzenia jej zarządzeń w sprawach obrony państwa. Obligacje państwowe
na sumę 500 mln franków i zamrożenie kursu waluty miały ustabilizować finanse,
zmobilizowana Gwardia Narodowa w sile 270 tysięcy ludzi miała bronić stolicy w
razie oblężenia, forty w okolicach miasta otrzymały dodatkowych 1800 armat,
wszystkie mosty naokoło Paryża zostały wysadzone w powietrze, a do miasta
spędzono 3,5 tys. wołów i 280 tys. owiec, które miały zapewnić wyżywienie ludności.
Wszystkie dzieła sztuki i meble z Tuilerii, Luwru i innych muzeów zostały
zdeponowane w Breście.
Tron cesarski był
zagrożony i jedynym politycznym rozwiązaniem stało się zdobycie poparcia
Thiersa, do którego Eugenia wysłała Prospera Mérimée z prośbą o poparcie rządu
i jej jako regentki. Thiers, z przekonania republikanin, odmówił wszelkiego
zaangażowania w sprawę. 3 września 1870 r. nadszedł z Sedanu telegram Napoleona
III donoszący że armia skapitulowała, a on sam dostał się do niewoli.
Eugenia i jej
zwolennicy zrozumieli, że nastał koniec II Cesarstwa, gdyż zamieszki w Paryżu
przybrały na sile. Rozwścieczony tłum demonstrował już na Placu Zgody, kilkaset
metrów od Tuilerii. 4 września, o 3.30 rano dowódca paryskiej policji doniósł
do Tuilerii, że tłum sforsował bramę, wdarł się do ogrodów i zbliża się do
pałacu. Dwa dni wcześniej Eugenia wydała polecenie, by rozdzielonego z ojcem
syna wysłać do Belgii, a sama zdecydowała się opuścić stolicę i nadal – pod
nieobecność cesarza – być legalną głową państwa, bowiem pozostanie w Paryżu
groziłoby jej śmiercią lub wymuszoną abdykacją. Przebrana w czarną suknię i
woalkę, przedostała się z paroma przyjaciółmi przez galerie łączące oba pałace
do Luwru, koło którego czekała bryczka ambasadora Austrii, księcia Metternicha.
Po różnych perypetiach Eugenia dotarła 24 godziny później do Deauville, później
do Trouville, skąd jacht angielskiego arystokraty Burgoyne'a przewiózł ją nocą
do angielskiego portu Ryde. Tak zaczęło się wygnanie, które miało trwać pół
wieku.
Już w pierwszym
tygodniu pobytu w Anglii, gdzie połączyła się z synem, Eugenia otrzymała od
Nataniela Strode'a, zamożnego wielbiciela legendy napoleońskiej, propozycję
osiedlenia się w jego domu Camden House w miejscowości Chislehurst w hrabstwie
Kent w odległości 20 minut podróży pociągiem od Londynu. Dość przestronny i
pięknie umeblowany dom podobał się cesarzowej (nie musiała płacić dzierżawy, co
było ważne, gdyż w tych pierwszych miesiącach finanse wygnanych Bonapartów nie
wyglądały najlepiej) i co najważniejsze, był jak na owe czasy łatwo dostępny
dla gości z Francji, których nie brakowało. Najpierw zaczęły przybywać
delegacje prominentów reżymu napoleońskiego, namawiając cesarzową do użycia, za
zgodą Prus, armii marszałka Bazaine'a otoczonej w Metzu w celu stłumienia
rewolucji w Paryżu. Wysłańcy Bazaine'a uzyskali nawet z Wersalu zgodę
Bismarcka, który wcale nie był chętny negocjować z republikanami Thiersem czy
Gambettą i uważał Eugenię za legalną regentkę cesarstwa, ale nie precyzował
jeszcze swych roszczeń terytorialnych wobec Francji (20 lat później oświadczył,
że zaraz po Sedanie zadowolił by się Strassburgiem, kawałkiem Alzacji i dwoma
mld franków odszkodowania, gdyby był zawarł pokój z rządem cesarskim, a nie republikańskim).
Król pruski Wilhelm I odpowiedział na list Eugenii, błagający o rezygnację z
aneksji ziem francuskich, że on osobiście ich nie żąda, podczas gdy Bismarck
chce mieć "wał ochronny" wobec agresywnej Francji (list Wilhelma,
przekazany 49 lat później przez cesarzową francuskiemu premierowi Clemenceau,
spowodował że Konferencja Wersalska zwróciła Alzację i Lotaryngię Francji bez
uprzedniego plebiscytu ludności - która, przynajmniej na wsi - do dziś
posługuje się dialektem niemieckim). W tak napiętej sytuacji Eugenia pojechała
w październiku do Kassel, by zobaczyć się z internowanym mężem i spytać go o
zdanie. Dla Napoleona wszelkie układy z Bismarckiem były nie do pomyślenia,
ponadto uważał, że haniebny pokój zawarty przez Thiersa i Gambettę, a nie przez
rząd cesarski, da Bonapartym lepszą szansę restauracji monarchii, a zatem
Eugenia odpowiedziała odmownie Bazaine'owi, który uznał wobec tego rząd III
Republiki.
20 marca 1871 r.
Napoleon, wypuszczony z niewoli pruskiej, przybył do Chislehurst. Syn kontynuował
edukację w King's College w Londynie, a wieku 16 lat wstąpił do Royal Artillery
School w Woolwich. Szanse restauracji cesarstwa nie wyglądały źle -
bonapartyści zdobyli wiele miejsc w parlamencie, armia w swej większości nadal
była wierna Napoleonowi, a wszystkie kadry urzędnicze II Cesarstwa były nadal
czynne w administracji. Napoleon III powziął już zamiar triumfalnego powrotu w
stylu ucieczki z Elby jego stryja, jednak planom tym położył kres gwałtowny
atak choroby i śmierć na kamicę nerkową, która nastapiła 9 stycznia 1873 r. Od
chwili śmierci męża Eugenia nosiła do końca życia tylko czarne, żałobne suknie
(nadal projektowane przez atelier Wortha) i nigdy już nie założyła klejnotów.
Po zmarłym cesarzu nadzieje bonapartystów skupiły się na synu, obwołanym
Napoleonem IV. Żądny przygody i wojennej sławy młodzieniec udał się jednak z
brytyjską ekspedycją wojskową do Afryki Południowej i zginął tam 1 czerwca 1879 r.
w walce z zuluskimi wojownikami. Eugenia została sama.
Po zgonie syna
cesarzowa na parę lat odizolowała się od świata i żyła w kompletnej apatii,
powoli zaczęły jednak wracać siły witalne. Często przebywała w towarzystwie
królowej Wiktorii w ojczyźnie matczynych przodków, Szkocji, którą kochała i
gdzie Wiktoria oddała jej do dyspozycji zamek Abergeldie położony parę
kilometrów od Balmoral. W 1880 r. cesarzowa udała się w podróż do Afryki
Południowej i spędziła 12 godzin medytując i modląc się na miejscu śmierci
syna. Około 1885 r. postanowiła opuścić smutny Chislehurst i zakupiła
otoczony pięknym parkiem pałacyk Farnborough Hill w hrabstwie Hampshire.
Wzniosła tam opactwo p.w. Świętego Michała przeznaczone
dla benedyktynów, w którego krypcie dziś spoczywa obok męża i syna. Była bardzo
bogata - po śmierci matki, co nastąpiło w roku 1881, odziedziczyła jej część
dóbr rodziny de Montijo, po synu spadek po księżnej Baciocchi, po mężu zamek
Arenenberg w Szwajcarii i ok. 2 mln. franków. Od 1886 r. zaczęła powracać do
Francji, w roku 1888 zakupiła parcelę na Cap Martin koło Cannes i wybudowała
tam willę „Cyrnos” (grecka nazwa Korsyki), gdzie odtąd spędzała sezon
zimowy. Kupiła mały jacht, którym krążyła po Morzu Śródziemnym i po fiordach
norweskich. Zwiedziła Egipt i dotarła nawet na Cejlon. Była jedną z pierwszych głów
koronowanych swego pokolenia, która posiadała i chętnie używała samochód, z
trudem dała się odwieść od wypróbowania samolotu. W czasie I wojny światowej
urządziła w Farnborough Hill szpital dla rannych oficerów angielskich,
zadowalając się na własne potrzeby dwoma pokojami, za co król Jerzy V nadał jej
w 1918 r. Wielki Krzyż Orderu Imperium Brytyjskiego. Zapytana w listopadzie 1918 r., czy chce przesłać gratulacje premierowi Clemenceau, odpowiedziała:
„Ja umarłam już w roku 1870”.
Latem 1920 r., w
wieku 94 lat, Eugenia udała się w ostatnią podróż swego życia. Odwiedziła
Paryż, jak zwykle zatrzymując się w Hôtel Continental przy Placu Zgody, z
którego okien widziała ogrody Tuilerii. Z Paryża udała się do Marsylii, dalej
parowcem (w 1914 r. swój jacht przekazała brytyjskiej flocie) do Gibraltaru i
stamtąd do Madrytu, by odwiedzić wnuka siostry, księcia Albę, w którego Palacio
de Liria zamieszkała. Niedowidząca na jedno oko, od dłuższego już czasu
cierpiąca na kamicę nerkową, zmarła w niedzielę 11 lipca 1920 r.
W swej ostatniej woli cesarzowa
Eugenia zapisała swe hiszpańskie dobra drugiemu wnukowi swej siostry, hrabiemu de
Montijo-Peñeranda, Farnborough Hill ze wszystkimi meblami i kolekcjami dzieł
sztuki księciu Wiktorowi Bonaparte, willę Cyrnos jego siostrze Letycji z
Bonapartów, wdowie po Amadeuszu księciu Aosty. Pieniądze podzieliła równo między księcia Albę, księcia Wiktora i księżnę Letycję. 100 tys.
franków przekazała na odbudowę katedry w Reims, a wielu przyjaciół i służących
otrzymało dożywotnie pensje. Zamek w szwajcarskim Arenenberg podarowała
kantonowi Thurgau. Sir Johnowi Burgoyne'owi, który w 1870 r. przewiózł ją jachtem z
Trouville do Anglii, zapisała obraz pędzla Greuze'a – jeden z cenniejszych w
jej kolekcji.
Odkryta w 1857 r.
asteroida otrzymał imię „Eugenia”, a jego satelita, odkryty w 1999 r., „Petit
Prince” (Mały Książę) na cześć jej syna, Napoleona IV, którego postać posłużyła
Antoine’owi de Saint-Exupery za wzór postaci tytułowego bohatera jego słynnej
książki.
Jakub Pytel