19.08.2009

Dziecko Soboru Trydenckiego.



Przed kilkoma laty jeden z kleryków FSSP napisał tekst o tym, czym jest (a może czym być powinno) seminarium duchowne. Jeżeli się nie mylę artykuł miał zostać opublikowany w wydawanym wówczas przez poznańskich tradycjonalistów biuletynie „Ecclesia Dei”. Nigdy do tego nie doszło. Po skończonych studiach uzupełniających ksiądz Dawidowski opuścił Poznań, a wydawanie pisma zawieszono.

Nie pamiętam już spod czyjego pióra tekst wyszedł. Domyślam się, ale pewien nie jestem. I nie sprawdzam, bo po tylu latach autor mógłby dojść do wniosku, że dzieło jest niedoskonałe, tam nie oddające jego myśli, tu gubiące przecinek… Publikuję je takim, jakim jest i ufam, że nikt nie będzie miał mi za złe, że nie chciałem, by nadal leżało w „szufladzie”.

 
Seminarium, dziecko Soboru Trydenckiego 

Seminarium duchowne jest dzieckiem Soboru Trydenckiego. Okazało się, że dotychczasowy typ formacji kapłańskiej polegający na tym, ze kandydat do stanu kapłańskiego formował się pod nadzorem innego kapłana, jest całkowicie nieskuteczny. Dowodem na to był tragiczny poziom duchowy i intelektualny kleru z okresu przedreformacyjnego, który umożliwił Reformacji jej tryumfalny pochód przez wiele krajów Europy.

Zadaniem postawionym przed seminariami jest jak najlepsze uformowanie kapłanów dla Kościoła. Słowem kluczowym dla zrozumienia tego, czym jest seminarium jest właśnie formacja. Zasadniczo można mówić i o jej dwóch aspektach: duchowym i intelektualnym. Bardzo ważne jest właściwe zrozumienie tych terminów. Seminarium jako takie nie jest szkołą wyższą, w której naucza się po prostu teologii. Kapłan nie jest urzędnikiem, tylko kimś kto ma przybliżyć Chrystusa ludziom, kimś kto pomoże ludziom w drodze do Boga, w uświęcaniu się. Kapłan ma być przede wszystkim świętym. Stąd prymat powinna mieć formacja duchowa, wszystko to, co służy rozwojowi intelektualnemu powinno też być skierowane ku świętości. Teologia nie jest nie może służyć zwykłemu pędowi do wiedzy – poznajemy Boga by coraz bardziej przybliżać się do Niego. Oczywiście, nie oznacza to w żadnym wypadku marginalizacji tego co intelektualne. Nie chodzi tutaj o odepchnięcie na bok intelektu, ale o jego ukierunkowanie.


Reformatorzy Soboru trydenckiego doskonale zdawali sobie sprawę z potrzeb Kościoła oraz z zagrożeń jakie niesie zła lub niewystarczająca formacja kandydatów do kapłaństwa. Sięgnęli więc do wypróbowanego wzorca: do modelu formacji zakonnej. Idea seminarium zasadniczo wywodzi się z idei klasztoru, konwentu zakonnego. Klasztor jest miejscem, gdzie zakonnicy poprzez różne praktyki (asceza, modlitwa itp.) starają się jak najbardziej dążyć do doskonałości chrześcijańskiej, w skrócie prowadzić życie doskonałe. Taki jest też cel seminarium.

Zaznaczyć warto, że w tym wszystkim idealnie komponuje się element intelektualny, czyli studium, który także nawiązuje do klasztoru jako pewnego centrum intelektualnego (klasztory i konwenty benedyktynów, dominikanów...).

Oczywiście warto zauważyć, ze jeśli mamy na myśli klasztor czy konwent jako pewnego rodzaju wzór, to chodzi tutaj o miejsce, gdzie prowadzi się życie zakonne z prawdziwego zdarzenia, a nie jakikolwiek klasztor, szczególnie taki, który został niemalże sprowadzony do rangi hotelu robotniczego, tracąc swoją rolę jako szkoły i ogniska świętości.

Trzeba jeszcze oczywiście dodać, ze z konieczności seminarium nie może być prostą repliką jakiegoś modelowego klasztoru, gdyż ma służyć formacji kapłanów świeckich, dlatego biorąc to pod uwagę dokonano bardzo wielu adaptacji.

W związku z celem formacyjnym jaki stawia sobie seminarium kleryk ma trzy rodzaje obowiązków. Są to modlitwa, studium, praca ( także fizyczna). Oczywiście najważniejsza jest modlitwa. Wypełnia ona cały dzień i jest wspólnotowa. Prymat przyznaje się rzecz jasna modlitwie Kościoła czyli Mszy Świętej i brewiarzowi.

Dzień seminarzysty w Wigratzbad zaczyna się o 6.25 od modlitwy, a konkretnie od Jutrzni, półgodzinnej medytacji oraz Mszy Świętej po której następuje krótkie dziękczynienie. Po śniadaniu zaczynają się zajęcia i trwają do południa. Obiad jest poprzedzony modlitwą brewiarzową – Sekstą. Potem jest krótki czas na odpoczynek (spacer, lektura itp.) a następnie rozpoczynają się zajęcia popołudniowe oraz pora na naukę. Przed kolacją pół godziny jest poświęcone na odśpiewanie Nieszporów. Po posiłku znów jest czas na krótki odpoczynek o potem wszyscy klerycy zbierają się w Kościele by zakończyć dzień odśpiewaniem modlitwy brewiarzowej zamykającej dzień – Komplety. Gaszenie świateł ma miejsce o 22.00.

Tak wygląda przeciętny dzień seminarzysty. W niedzielę nie ma zajęć, większość dnia kleryk może przeznaczyć na odpoczynek. Podobnie jest ze środowym popołudniem.


Należy jeszcze jednak dodać parę słów o tym, co każdy klerk musi robić poza modlitwą i studium – o pracy. Każdy seminarzysta ma określone obowiązki dodatkowe. Mniej więcej co dwa tygodnie każdy dostaje jakąś pracę związaną z codziennym funkcjonowaniem seminarium: zmywanie po śniadaniu, obiedzie lub kolacji, zakrywanie lub służenie do stołów podczas posiłków. Ponadto każdy ma obowiązek sprzątanie określonego miejsca w seminarium. Do tego dochodzą jeszcze inne obowiązki związane z pracą w zakrystii, bibliotece, z ceremoniami liturgicznymi etc.
Warto jeszcze zwrócić uwagę na jeszcze jeden ważny element życia seminaryjnego. Jest nim życie wspólnotowe: klerycy żyją, modlą się i pracują razem.

W ten sposób wygląda skrócony opis formacji w seminarium w Wigratzbad. Jest to jeden z przykładów jak można połączyć elementy życia duchowego, intelektualnego i pracy w celu dobrego formowania kandydatów do kapłaństwa. Wydaje mi się, że mimo pewnego braku doskonałości, jest to próba bardzo udana.

____________________________
fotografie pochodzą ze strony www.fssp.org