Godłem
amerykańskiego Uniwersytetu Columbia jest symbol władzy królewskiej – korona. I
to nie jakaś korona, ale korona brytyjskich monarchów. W 1754 r. Jerzy II Hanowerski,
król Wielkiej Brytanii, podpisał akt fundacyjny Kolegium Prowincji Nowego
Jorku, znanego później jako King’s College, a obecnie Columbia University.
Symbol przetrwał zmianę suwerena i ustroju. Zwyciężyło przywiązanie do tradycji
cechujące najstarsze amerykańskie uniwersytety zrzeszone w tzw. lidze bluszczowej.
W
1820 r. profesor John McVickar prezentował brytyjskiemu dyplomacie Stratfordowi
Canningowi oryginalną miedzianą koronę znajdującą się przed Rewolucją
Amerykańską na kopule College Hall (obecnie przechowywana jest w bibliotece i
wieńczy portret założyciela King’s College, wielebnego Samuela Johnsona).
Anglik wątpiący w trwałość ustroju republikańskiego żartował wtedy, że uczony powinien
pilnie jej strzec, bo „kiedyś może się przydać”. Jednak republika i uniwersytet
przetrwały – podobnie korona jako jego znak. Choć w Canningu i McVickarze ten
symbol mógł wzbudzać różne uczucia, to zapewne żaden z nich nie przypuszczał,
że po 200 latach to nie korona będzie wzbudzać kontrowersje, ale umieszczone na
niej krzyże.
W
2004 r. władze uczelni zdecydowały, że dla „uczynienia wyglądu uniwersyteckiego
logo bardziej atrakcyjnym” krzyże zostaną zastąpione rombami. Mimo protestów i
oskarżeń o uleganie presji zwolenników politycznej poprawności, zgodnie z
zapowiedziami wygląd korony zmieniono. Przez kolejne pięć lat studenci i
profesorowie świadomi chrześcijańskich, anglikańskich korzeni swojej uczelni,
domagali się przywrócenia pierwotnego wyglądu uniwersyteckiego znaku. Obawiając
się, że komuś może przyjść do głowy „uatrakcyjnienie” także oryginalnej
miedzianej korony oprotestowali jej planowaną renowację.
Dowodem
na to, że konsekwentne sprzeciwianie się wymogom politycznej poprawności może
dać oczekiwane efekty jest to, że w tym roku krzyże pojawiły się z powrotem na
oficjalnych dokumentach i stronach internetowych Uniwersytetu Columbia.
Wprawdzie funkcjonują aż cztery warianty oficjalnego logo, ale praktyka
pokazuje, że „uatrakcyjnione” korony staną się niebawem jedynie mało znanym i
wstydliwym epizodem w historii tej amerykańskiej uczelni.
Jakub Pytel