27.05.2009

Jadę do kamedułów oraz „Ludzie, nie aniołowie”

Kościół klasztorny p.w. Ofiarowania NMPanny w Bieniszewie (fot. JP)
Wybieram się do bieniszewskich kamedułów. Nie na zawsze, zaledwie na kilka dni. Nadzwyczajne okoliczności sprawiły, że będę mieszkał za klauzurą, by móc z duchową rozkoszą oddawać się postom, modlitwom i umartwieniom. Tak więc na czas jakiś porzucam wirtualną rzeczywistość.

Do Puszczy Bieniszewskiej wiozę z sobą worek prywatnych intencji i jedną publiczną – modlitwę za Kościół w Irlandii i Wielkiej Brytanii. Podsunęło mi ją dzisiejsze internetowe wydanie „Timesa” i zamieszczony tam rysunek, rzekomo satyryczny, przepełniony niezwykle „subtelnym” poczuciem humoru.

To także znakomita ilustracja tego, w jakiej atmosferze żyją teraz tamtejsi katolicy. Oby nie ulegli pokusie, by prawdziwymi i domniemanymi grzechami kleru usprawiedliwiać własne niedoskonałości.

Warto w tym miejscu zachęcić do lektury kazania kard. Newmana pt. „Ludzie, nie aniołowie, kapłanami Ewangelii”, które autor zakończył słowami: „(...) Módlcie się za nich [kapłanów], by otrzymali wielki dar wytrwania, by nadal żyli w łasce, w której, jak ufają, żyją obecnie, aż do śmierci, aby przypadkiem głosząc Ewangelię innym, sami nie zostali potępieni”.

Jakub Pytel