Polaków na Wyspie musi być rzeczywiście wielu, skoro BBC postanowiła wyjaśnić Brytyjczykom kim są owi dziwni ludzie z kolorowymi koszyczkami, którzy dzisiejszego ranka pojawili się na ulicach miast, głównie wokół katolickich kościołów. Tam, gdzie nie było polskich kapelanów o poświęcenie pokarmów (zwyczaj to na Wyspie zupełnie nieznany) poproszono angielskich księży. Dziś już nie robią problemów, ale z relacji wojennych emigrantów wiem, że niegdyś angielski kler podchodził do takiego religijnego folkloru z ogromna rezerwą. Już kardynał Newman działał w takim duchu, by odradzający się w Anglii katolicyzm był możliwie wolny od ludowości (czym naraził się Maningowi). Po pierwsze taki rodzaj religijnej ekspresji zdawał się być Anglikom obcy, po drugie był łatwy do zaatakowania przez protestantów, jako rodzaj zabobonu.
---*---
Przyjrzawszy się niektórym naszym braciom w Wierze można dojść do wniosku, że Sakramentów mamy dziewięć. Oprócz siedmiu "kanonicznych" dodatkowe dwa: posypywanie głów popiołem i święconka. I te dwa ostatnie cieszą się największą frekwencją wiernych. Można oczywiście mówić o niedojrzałości i zabobonności tych, którzy traktują je w sposób magiczny, lekceważąc jednocześnie prawdziwe Sakramenty, ale trzeba pamiętać o Ewangelii, gdy szat Chrystusa dotknęła się kobieta cierpiąca na krwotok. Czy rzeczywiście miała świadomość, że Chrystus jest kimś więcej niż wędrownym nauczycielem? Czy wierzyła w to, że jest Mesjaszem, Synem Bożym, Słowem Wcielonym? Czy rzeczywiście pragnęła zbawienia duszy, a nie tylko uleczenia ciała? Pozytywna odpowiedź na te pytania nie jest chyba możliwa, a jednak Jezus mówi, że jej wiara ją ocaliła. Skoro tak niedoskonała wiara wystarczyła Chrystusowi, to może trzeba z większym miłosierdziem spojrzeć nie tylko na wyznawców różnych prywatnych objawień, czcicieli obrazków, medalików, szkaplerzyków i figurek, ale także na tych, którzy swą wiarę w Trójjedynego Boga nolens volens zredukowali do święcenia jajek.
---*---
(...) Religia tłumów zawsze jest wulgarna i anormalna; zawsze będzie skażona fanatyzmem i zabobonem, pokąd ludzie będą tacy, jacy są. Religia ludu jest zawsze religią zepsutą – pomimo zabezpieczeń Świętego Kościoła... Jeśli chcecie, możecie, wybić ludziom religię z głowy, a wtedy obiorą dla swoich ekscesów inny kierunek. Lecz jeśli posłużycie się religią, by ich ulepszyć, oni wykorzystają religię, by ją zepsuć i wówczas będziecie musieli doprowadzić do kompromisu, o którym tak nieprzychylnie piszą nasi rodacy [angielscy protestanci] z zagranicy - wspaniała wzniosła wiara i liturgia, które wzbudzają ich podziw i dziecinne absurdy pośród ludu, które wywołują ich pogardę.
(John Henry Kardynał Newman, Certain Difficulties felt by Anglicans in Catholic Teaching II 78-9, tłum. P. Długosz)