Pisałem wczoraj, zamieszczając w blogu formularz oficjum brewiarzowego o Janie Pawle II, że Rzym bardzo roztropnie ustanowił wspomnienie poprzedniego papieża w innym terminie niż 2 kwietnia, gdy nader często mogłoby ono kolidować z uroczystościami związanymi z Wielkanocą. Nie zamierzano wcale – moim zdaniem – robić w ten sposób prezentu miłośnikom postaci papieża Wojtyły, ale raczej chronić Wielkanoc przed nadużyciami (przede wszystkim liturgicznymi) związanymi z kultem tej popularnej postaci.
Argument na potwierdzenie własnych słów znalazłem podczas lektury ostatniego numeru anglikańskiego „Church Timesa”, na którego łamach Ed Beavan zastanawia się jak będą wyglądać zbliżające się obchody dnia św. Jerzego, którego wspomnienie ustępuje w tym roku Wielkiej Sobocie. Choć Kościół państwowy (podobnie jak Kościół katolicki) przełożył obchody święta patrona Anglii na 2 maja, to fakt ten jest dość powszechnie ignorowany. Wprawdzie tego dnia flagi z czerwonym krzyżem ozdobią urzędy państwowe (o co apelowali anglikańscy hierarchowie), a w najważniejszych kościołach Anglii odprawione zostaną stosowne nabożeństwa, ale to wszystko.
Większość imprez, szczególnie tych plenerowych – tradycyjnych, jak parada w West Bromwich, i tych zainicjowanych całkiem niedawno – odbędzie się w „wielkanocny weekend”, co sprawia, że zabawa zacznie się w pubach, klubach i dyskotekach już w Wielki Piątek popołudniu i będzie trwała przez całą sobotę. Niedziela Zmartwychwstania będzie więc dla wielu Brytyjczyków dniem leczenia kaca.
Trzeba być wdzięcznym Rzymowi za decyzję, dzięki której wielu katolików w Polsce nigdy nie będzie miało dylematu czy w Wielki Piątek pościć, czy wziąć udział w turnieju jedzenia kremówek na czas.
Jakub Pytel