W
tym samym czasie, kiedy nadwiślańskie elity świętowały ćwierćwiecze porozumień
okrągłostołowych i spijały puste obietnice z ust prezydenta Stanów Zjednoczonych,
nad Tamizą miało miejsce wydarzenie zwane State Opening of Parliament – królowa
Elżbieta II, nasza dobrodziejka, przybyła do Westminsteru i wygłaszając mowę
tronową zainaugurowała sesję parlamentu Zjednoczonego Królestwa. Wspaniałe theatrum:
wzniosłe, bogate w symbolikę i z udziałem znakomicie przygotowanych aktorów; przedstawienie,
które wbrew pozorom posiada bardzo realne znaczenie i jest manifestacją
suwerenności władczyni i jej państwa – coś jakże innego od wydarzenia mającego dziś
miejsce w Warszawie, które jako żywo przypominało wizytę Jerzego V w Indiach w
1911 r. z udziałem całego mrowia bijących pokłony miejscowych radżów.
Ceremonia
otwarcia brytyjskiego parlamentu nie ogranicza się jednak tylko do tego, co bezpośrednio
związane z przybyciem monarchini do Westminsteru i odczytaniem mowy tronowej – poprzedza
je bardzo interesująca i w pewien sposób antykatolicka ceremonia, której
korzenie sięgają 1605 r. i tzw. spisku prochowego, czyli nieudanej próby zamachu
na życie króla Jakuba I. To wówczas kilku angielskich katolików pod wodzą Guya
Fawkesa – w akcie desperacji sprowokowanym przez narastające prześladowania religijne
– zgromadziła w piwnicach parlamentu zapas prochu z zamiarem wysadzenia budynku
w powietrze, gdy pojawi się tam monarcha; jednak spisek został wykryty, a jego
uczestnicy zgładzeni. Od tamtego czasu każdorazowo przed przybyciem władcy do
Westminsteru oddział Straży Przybocznej Jej/Jego Królewskiej Mości Yeomenów Gwardii
dokonuje przeszukania piwnic – dziś to przeszukanie ma już tylko charakter ceremonialny
i oczywiście poprzedza je inspekcja właściwych służb. Niemniej przywiązanie do
tej tradycji jest tak duże, że gwardziści nadal dzierżą w dłoniach naftowe
lampy (interesujący fotoreportaż ze State Opening of Parliament w 2012 r.
można zobaczyć tutaj). Choć ceremonia ta dziś wydaje się archaizmem, to znikąd nie słychać głosów postulujących jej zniesienie – papizm na Wyspach ma się wprawdzie coraz gorzej, ale za to rośnie w siłę inna mniejszość religijna, której przedstawiciele wykazują dużo większe zamiłowanie do pirotechniki.
Gwardia przed ceremonialnym przeszukaniem piwnic parlamentu |
Warto
dodać, że proch znaleziony w roku 1605 wystrzelano na wiwat – stąd właśnie
pochodzi tradycja Bonifire Night, gdy rok rocznie wieczorem 5 listopada na angielskim
niebie pojawiają się setki sztucznych ogni, a gdzieniegdzie odbywają się również
przemarsze z pochodniami, pali się kukły Guya Fawkesa a nawet papieża (tak
dzieje się w Lewes w południowej Anglii); tymczasem tego dnia katolicy
– ze względu na to, że jest to jedyny dzień w roku, w którym można palić
ogniska – zajmują się sprzątaniem ogrodów przed zimą.
Jakub
Pytel