W naszym wciąż
chrześcijańskim kraju powszechnie obchodzone są dwa importowane święta – Dzień Kobiet
i Dzień Zakochanych. Oba nie mają wiele wspólnego z chrześcijaństwem, bo
zwyczaj „kwiatka dla Ewy” ze względów propagandowo-ideologicznych wprowadzili w
Polsce komuniści wierni postanowieniom Drugiej Międzynarodówki, a tzw.
walentynki bynajmniej nie trafiły do Polski w wyniku szerzenia się kultu św.
Walentego, lecz w wyniku połączenia głupiego naśladownictwa i zrozumiałej chęci
zysku.
Dzisiejsze święto
przypada w dniu liturgicznego wspomnienia św. Jana Bożego, a to lutowe w dniu
św. Walentego – ten pierwszy święty założył zakon znany z opieki nad chorymi
psychicznie (od szpiczastych kapturów zwano ich „czubkami”, która to nazwa, już
jako pogardliwa, z czasem została przeniesiona na ich podopiecznych), a drugi
jest patronem chorych na zaburzenie czynności mózgu zwane epilepsją. Czy
zachodzi tu jakaś prawidłowość?
Jakub Pytel