Rzecz
pierwsza.
Papież Franciszek,
jeszcze jako kardynał, gdy piastował urząd metropolity Buenos Aires, miał powiedzieć
Gregory’emu Venablesowi, miejscowemu anglikańskiemu biskupowi, że ordynariaty
dla byłych anglikanów uważa za zupełnie niepotrzebne. Venables tak zrelacjonował
sprawę mediom: „[Kardynał Bergoglio] zaprosił mnie na śniadanie i bardzo
wyraźnie oświadczył, że ordynariat jest zupełnie niepotrzebny i że Kościół
potrzebuje nas jako anglikanów”.
Dziś papież Franciszek
przyjął w Watykanie abp. Justina Welbiego, zwierzchnika Wspólnoty
Anglikańskiej. Jest to pierwsze spotkanie nowo wybranego (przez kardynałów z
asystencją Ducha Świętego) papieża z nowo ustanowionym (przez królową Elżbietę
II za radą premiera Camerona) arcybiskupem Canterbury. W swoim przemówieniu
Ojciec Święty powiedział m. in:
„Jestem wdzięczny za szczere wysiłki Kościoła
Anglii dla zrozumienia przyczyn, które sprawiły, że mój poprzednik, papież Benedykt
XVI, ustanowił kanoniczną strukturę mogącą zadośćuczynić życzeniom tych grup
anglikanów, którzy prosili o umożliwienie im zbiorowego przyjęcia do Kościoła
katolickiego. Jestem pewien, że to sprawi, iż tradycje duchowe, liturgiczne i
duszpasterskie składające się na anglikańskie dziedzictwo, zostaną lepiej
poznane i bardziej docenione w katolickim świecie”.
W prostych
słowach wiejskiego proboszcza brzmiałoby to mniej więcej tak: „Cieszę się, że
ze spokojem zareagowaliście na ten dziwny pomysł Benedykta XVI, ale skoro mleko
się rozlało, to może i coś dobrego z tego wyniknie”.
Zatem w tej
sprawie nic się nie zmieniło, co martwi.
Rzecz druga
We wpisie pt. „Dyskretny urok dyplomacji” pisałem o tym, że papież Franciszek konsekwentnie unika
nazywania anglikańskich hierarchów biskupami, nawet grzecznościowo (zgodnie z
orzeczeniem papieża Leona XIII święcenia anglikańskie są nieważne). Oczywiście
nie zawsze jest to możliwe, bo czasami wymaga tego kurtuazja, ale papież
wyraźnie się stara i jest w tym konsekwentny. Kiedy dzisiaj zwracał się do
Justina Welbiego, ani razu nie nazwał go arcybiskupem, ale Jego Łaskawością, co
było tym bardziej widoczne, że miejsce obok niego zajął abp Nichols, katolicki
ordynariusz Westminsteru, o którym w swym przemówieniu papież wspominał i oczywiście
zawsze tytułował arcybiskupem. W przemówieniu skierowanym do Welbiego padły między
innymi takie zdania: „Wiem, że podczas instalacji w katedrze
w Canterbury, Wasza Łaskawość pamiętał w modlitwie o nowym Biskupie Rzymu”, „Jest
mi bardzo miło powitać siedzącego obok Waszej Łaskawości arcybiskupa Vincenta Nicholsa
z Westminsteru”, „Z tego powodu, wspólnie z arcybiskupem Nicholsem, Wasza Łaskawość…” itp.
Konsekwencja w tej
sprawie cieszy.
Jacques Blutoir