22.03.2013

Euforia ojca sukcesu


Odkąd byliśmy świadkami pierwszej w historii Kościoła papieskiej modlitwy Anioł Pański zawierającej lokowanie produktu, gdy Ojciec Święty chcąc nie chcąc zareklamował książkę kard. Kaspera o Bożym Miłosierdziu (Barmherzigkeit: Grundbegriff des Evangeliums - Schlüssel christlichen Lebens), jej autor po prostu nie może wyjść z podziwu nad samym sobą.

Były przewodniczący Papieskiej Rady ds. Jedności Chrześcijan jest tak „ogromnie zaskoczony a zarazem zadowolony” z tego, że nowo wybrany papież przeczytał jego publikację, tak pijany emocjami, iż ten stan powoli zagraża jego jedności z Kościołem. W jaki sposób? Wydaje się, że kardynał przez chęć bycia ojcem sukcesu i swój długi język zlekceważył przysięgę składaną na Pismo Święte i zaciągnął ekskomunikę.  

Dziennikarz Der Schwäbischen Zeitung zadał kard. Kasperowi bardzo niewinne pytanie: „Ksiądz kardynał wrócił z konklawe. Co Wasza Eminencja myśli o nowym papieżu Franciszku?” I w tym momencie nastąpiła eksplozja emocji człowieka niepomnego przysiąg i kar kanonicznych: „Bergoglio od początku był moim kandydatem. Od początku konklawe na niego głosowałem”.  

Stosowny fragment roty przysięgi brzmi: „Przede wszystkim przyrzekamy i przysięgamy zachować z największą wiernością i wobec wszystkich, tak duchownych, jak świeckich, tajemnicę związaną z tym wszystkim, co w jakikolwiek sposób odnosi się do wyboru biskupa rzymskiego i z tym, co odbywa się w miejscu wyboru i dotyczy bezpośrednio lub pośrednio liczenia głosów; nie naruszać w żaden sposób tej tajemnicy tak w czasie wyboru, jak i po wyborze nowego papieża, chyba że zostanie do tego udzielone wyraźne upoważnienie przez samego przyszłego papieża”.

Owszem, nie darzę kard. Kaspera sympatią, do czego powodów jest aż nadto, ale nikomu nie życzę ekskomuniki. Mam zatem nadzieję, że jego słowa da się usprawiedliwić starczą demencją. I w ten sposób kard. Kasper stał się żywym jeszcze argumentem uzasadniającym wykluczenie 80-latków z grona elektorów (sam skończył te lata w trakcie sediswakancji załapując się jeszcze na udział w konklawe). Cóż, buena emeritura, El Cardinal!
Jakub Pytel


------------------- 
Nie krytykuję lokowania produktu – proboszczowie robią to nagminnie, więc dlaczego nie papież. Teraz żałuję, że Benedykt XVI sobie na to nie pozwalał, bo jego rekomendacje byłyby bardzo cenne.