Przed z górą dwoma
miesiącami pisałem,
że jest już przygotowywana kolekta mszalna i oficjum brewiarzowe o bł. Janie
Henryku kard. Newmanie, którego beatyfikacji dokona Ojciec Święty Benedykt XVI
podczas wrześniowej podróży do Zjednoczonego Królestwa.
Przedwczoraj na stronie
Prokuratorii Generalnej Konfederacji Oratoriów św. Filipa Neri opublikowano
pełen tekst kolekty i oficjum o błogosławionym Janie Henryku Newmanie,
kapłanie w języku łacińskim i angielskim, zatwierdzony reskryptem Kongregacji
Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów z dn. 15 czerwca br.
Spoglądając na oba
teksty można się spodziewać, że kolekta w języku polskim będzie kiedyś brzmieć
następująco:
Boże, Ty
błogosławionemu Janowi Henrykowi, kapłanowi, udzieliłeś łaski podążania za Twym
błogim światłem i odnalezienia pokoju w Twoim Kościele; spraw łaskawie, byśmy,
za jego wstawiennictwem i przykładem, mogli zostać wybawieni spośród cieni i
pozorów i zostali doprowadzeni do pełni Twej prawdy. Przez naszego Pana Jezusa
Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego,
Bóg, przez wszystkie wieki wieków.
Jak wcześniej
wspominałem, kolekta nie powstała najpierw w języku łacińskim, by później
zostać przetłumaczoną na angielski, ale była pisana niejako „dwujęzycznie”.
Idzie o to, że autor, jeden z angielskich przełożonych zakonnych, tworząc
powyższy tekst odnosił się do twórczości kardynała Newmana, a ten, rzecz jasna,
pisał w języku ojczystym.
W pierwszym zdaniu
kolekty czytamy o „błogim świetle”. Jest to nawiązanie do słynnego hymnu
Newmana zatytułowanego „Lead kindly Light”. Zygmunt Kubiak tłumaczy pierwszy
wers hymnu jako: „Prowadź mnie, Światło, swą błogą opieką, Światło odwieczne!”
Angielskie słowo „kindly” ma wiele znaczeń – może to być światło łaskawe,
życzliwe, dobre, miłe, łagodne itd. Tłumacz zdecydował się na użycie
sformułowania „błoga opieka”. Jestem zdania – jeśli moje zdanie może mieć tu
jakiekolwiek znaczenie – że w tekście kolekty warto napisać właśnie o „błogim
świetle”, co także nie nadweręża łacińskiego „lumen benignum”.
W dalszej części
czytamy o wybawieniu spośród cieni i pozorów. Tekst angielski mówi „led out of
shadows and images”, a łaciński „ex umbris et imaginibus” i odwołuje się do
woli Newmana, który nakazał umieścić na swoim nagrobku łacińską sentencję ex
umbris et imaginibus in veritatem (łac. z cieni i widziadeł ku prawdzie).
Polska wersja zapewne brzmiałaby lepiej, gdyby napisać o „wybawieniu z mroków i
ułudy”, niż „z cieni”, ale słowa te stanowią nawiązanie do platońskiego mitu o
jaskini jako symbolu znikomości wiedzy ludzkiej i niepewności poznania. W Republice
(7, 514) Platon opisuje jaskinię, w której znajdują się ludzie skuci
łańcuchami; za ich plecami, na zewnątrz i w świetle dnia coś się dzieje. Ale
ludzie ci nie są w stanie opuścić pieczary i obserwują tylko grę cieni
pojawiających się przed ich oczami. Po pewnym czasie przestają odczuwać ucisk
kajdan i zdaje im się, że widzą żywot wolny i niezależny. Cienie, z którymi
obcują poczynają im się jawić jako coś, co istnieje realnie, co ma byt
samodzielny, co stanowi rzeczywistość prawdziwą. Zdaniem Platona taka jest
sytuacja człowieka, który żyje w świecie pozorów, a jego wiedza jest urojeniem.
Oczywiście zdaję
sobie sprawę, że podczas Mszy rzadko kto będzie dochodził tego, czy owe cienie
i pozory nawiązują do Platona i czy anglikanizm był dla Newmana taką właśnie
pieczarą, ale może warto dać niektórym wiernym tę szansę.
Rozmyślając o
powyższym zastanawiam się, dlaczego nie mogę przeczytać o tym wszystkim na
stronach polskich oratorianów. Rozumiem, że Newman nie był Polakiem, a oni mają
w toku trzy własne sprawy beatyfikacyjne, ale – nie ujmując niczego ze
świętości oo. Kuśniaka, Machaya i Michałkowskiego – trzeba zapytać czy papież
dokonuje beatyfikacji filipinów tak często, że już nie warto nawet o tym
wspominać?