Głównym problemem austriackiej diecezji Linz jest stan jej duchowieństwa przesiąkniętego liberalizmem i podważającego katolickiej doktrynę w wielu jej punktach, szczególnie w dziedzinie eklezjologii i nauczanie moralnego, a także w karygodny sposób deformującego liturgię i nie zachowującego celibatu. A pochodną takiej kondycji kleru jest kryzys katolickiej tożsamości wiernych i liczne akty apostazji. Jednak wszelkie próby zmiany sytuacji napotykają na zdecydowany opór.
Stało się tak, gdy na początku ubiegłego roku nuncjusz apostolski w Austrii, biskup Edmund Farhat, ogłosił decyzję Benedykta XVI o mianowaniu ks. dra Gerharda Marii Wagnera nowym biskupem pomocniczym Linzu. Rozpętała się wówczas burza, bowiem poglądy nominata, konserwatysty i zwolennika zdecydowanych działań nie cieszyły się popularnością w austriackim Kościele. Prasa trąbiła o ciemnogrodzie i inkwizycji, biskupi wprost krytykowali „nie konsultowaną z nimi politykę kadrową Watykanu”, kler groził, że zbojkotuje uroczystości związane z sakrą nominata, a wierni podzielili się na milczącą większość i dwie grupy protestujących: jedni urządzali pikiety, a drudzy występowali z Kościoła w proteście przeciwko papieżowi. Zarzucali Benedyktowi XVI, że „odchodzi od ducha Soboru, zdejmuje ekskomunikę z biskupów Bractwa Św. Piusa X i w Linzu instaluje lefebrystę”. Tę falę apostazji prasa – jakże niesprawiedliwie – okrzyknęła „efektem Wagnera”. Po ponad miesięcznej nagonce duchowny poprosił Ojca Świętego o wycofanie nominacji. Prośba została przyjęta.
Rok po tych wydarzeniach niedoszły biskup wystąpił w programie telewizyjnym „Resonance” i udzielił wywiadu dziennikowi OeberOesterreichische Nachrichten. W „Resonance” ksiądz Wagner, mówił o sytuacji w diecezji Linz, gdzie na skutek otwartego buntu duchowieństwa i wiernych więź z Rzymem jest zagrożona. Krytykował także cały czas rosnącą liczbę świeckich „asystentów duszpasterskich” kwestionujących wiele punktów nauki Kościoła. „Wszystko to – mówił Wagner – skutkuje „utajoną, cichą schizmą”.
Z kolei w wywiadzie prasowym czytamy:
OeberOesterreichische Nachrichten: Księże Wagner, dlaczego diecezja Linz doświadczyła w ubiegłym roku największej od dziesięcioleci fali odejść wiernych z Kościoła?
Wagner: To sytuacja, która jest udziałem każdej austriackiej diecezji. Jako pierwsi odchodzą ludzie, których związek z Kościołem jest już i tak bardzo słaby.
OON: Ale w Kościele katolickim było kilka wydarzeń, które rozgniewały wiernych ...
Wagner: Musimy spojrzeć na to w szerszym kontekście: wobec Bractwa Św. Piusa X zostały podjęte decyzje, które pewnym ludziom się nie spodobały. Ale nie należy ignorować konfliktów w Kościele lokalnym. To jasne, że powodem tej sytuacji była również moja nominacja biskupia.
OON: I na takim tle pojawiła się krytyka Księdza nominacji. W wielu parafiach odnoszono wrażenie, że decyzje były podejmowane ponad ich głowami. Czy Kościół popełnił błędy?
Wagner: Nie. Nie wiem, kto mówi, że decyzje zapadły ponad głowami ludzi. Dlaczego procedura jest zła w moim przypadku, ale dobra w przypadku innej osoby? Trzeba powiedzieć to, że znaleźli się ludzie, którzy nie byli zadowoleni z mojej nominacji i od razu zaczęli rozniecać konflikt. Może ktoś powinien choć raz zapytać, jakie to wszystko było trudne dla mnie. Ale każdy wie, że jestem twardy. To wszystko jest walką o władzę w Kościele.
OON: Czy walka o władzę ustała, gdy zrezygnował Ksiądz z przyjęcia nominacji?
Wagner: Jedno jest jasne: nawet jeśli sprawy w diecezji przycichły, to problemy wciąż są dalekie od rozwiązania.
OON: Czy to oznacza, że diecezja ma przed sobą kolejny burzliwy rok?
Wagner: Należy być ponad to. Jeśli powiem ludziom coś, czego nie będą chcieli słyszeć, to niebezpieczeństwo, że opuszczą Kościół nadal istnieje. Wydaje się, że strasznie narzekam, ale nie jest dobrze, gdy milczy się na temat wszystkich trudnych spraw z przeszłości z powodu strachu przed statystykami. Nie chcę, aby grobowe milczenie było jedynym przekazem Kościoła. (…) Słowo Boże powinno służyć podsycaniu gorliwości ludzi i zachęcać ich do myślenia. I dlatego mam nadzieję, że w tym roku biskupi będą mieli odwagę głosić je wyraźnie. Nawet wiedząc, że może to być brzemienne w skutki.
OON: Czego Ksiądz życzy nowemu biskupowi pomocniczemu?
Wagner: Życzę mu odwagi i śmiałości.
Reakcją na słowa ks. Wagnera jest oświadczenie ordynariusza Linzu, biskupa Ludwiga Schwarza, który krytykuje duchownego za „niekonstruktywną postawę” i zapowiada, że w najbliższym wydaniu diecezjalnej gazety odpowie na jego zarzuty. „W dialogu z papieżem, do którego czujemy przywiązanie – mówił biskup Shwartz - kładziemy nacisk na znaczenie otwartości. Potrzebna jest trzeźwa i obiektywna dyskusja, a nie podsycanie emocji, jakie zaprezentował w wiedeńskim programu ojciec Wagner. W trakcie ostatniego roku zauważyliśmy, że jesteśmy w diecezji gotowi do pojednania i dialogu. I powinniśmy dołożyć ku temu starań”.
Symptomatyczne, że biskup mówi o „dialogu z papieżem”, „dyskusji”, „otwartości” i „pojednaniu”, a ani słowem nie wspomina o posłuszeństwie, obowiązku, doktrynie... Widać udzieliła mu się atmosfera Tygodnia Modlitwy o Jedność Chrześcijan.
---*---