30.09.2008

U grobu Katarzyny.

Katedra w Peterborough przyciąga turystów i pielgrzymów z tysiąca powodów, ja jednak przyjechałem nawiedzić grób Katarzyny Aragońskiej, pierwszej i prawowitej żony Henryka VIII.

Henryk żon miał sześć, o czym wie każdy uczeń polskiej podstawówki i niemal połowa absolwentów Oksfordu. Katarzyna, najmłodsza córka wielkiej Izabelli Kastylijskiej i Ferdynanda Aragońskiego była kobietą silną, pobożną i posiadającą głęboko wpojone poczucie obowiązku i lojalności. Aż dziw, że Henryk mógł się łudzić, iż ją złamie, nakłoni do krzywoprzysięstwa i zgody na rozwód. Ich córka, Maria I, nazwana przez protestanckich propagandystów „krwawą” (Bloody Mary) odziedziczyła wszystkie cechy matki

Historia Henryka to znakomity materiał na grecką tragedię i moralitet, bowiem wszystkie nieprawości zostają ukarane, a dobro wynagrodzone: Katarzyna wydała na świat następczynię tronu, nie uległa presji, wytrwała w wierze i umarła w opinii świętości; stronnicy królowej, bp Fisher i kanclerz More, dochowali wierności Kościołowi i choć położyli głowę, to zyskali palmę męczeństwa, nagrodę wieczną i znakomite miejsce w historii: Maria została królową Anglii, zmyła hańbę, jaką jej ojciec okrył kraj i dała Kościołowi katolickiemu pięć lat swego panowania, których znaczenia nie sposób przecenić. Anna Boleyn i stręczący ją królowi ojciec i brat ponieśli karę. Anna i George zostali ścięci, a ich ojciec,Tomasz, wygnany. Kardynał Wolsey obiecujący Henrykowi unieważnienie małżeństwa z Katarzyną i próbujący wymóc na Rzymie pomyślną dla niego decyzję stracił w końcu łaskę króla i umarł w zapomnieniu; heretycki arcybiskup Thomas Cranmer spłonął na stosie za rządów Marii, a Tomasz Cromwell, następca Tomasza More’a na stanowisku kanclerza stracił głowę kilka lat później przy okazji kolejnego królewskiego rozwodu. Henryk wprawdzie doczekał upragnionego syna, dla którego tak wielu zbrodni się dopuścił, ale wiedział też, iż to chłopiec słabego zdrowia, bez szans na potomka i długie panowanie. Król umarł jako zniedołężniały starzec rozsiewający wokół siebie fetor wydobywający się z otwartych ran. Zszedł z tego świata powszechnie znienawidzony i ze świadomością, że w końcu tron po nim obejmie katoliczka, córka Katarzyny Aragońskiej. Żeby jednak nie było zbyt pięknie, trzeba dodać, że i Marię dosięgnęła kara. Dokonała ona bowiem zbrodni sądowej każąc spalić na stosie Cranmera, który przecież podczas procesu wyrzekł się herezji. Był to akt zemsty za „rozwód” jej matki. Pobożna Maria powinna była wiedzieć, że „zemsta należy do Pana”, a nie do niej. Zmarła bezpotomnie, być może otruta, a tron po niej objęła Elżbieta I.

O Tytusie Andronikusie, tragedii w pięciu aktach, powiedziano kiedyś, iż to sztuka tak krwawa, że gdyby miała akt szósty, to mordowanoby w nim widzów zasiadających w pierwszych rzędach. Historia Anglii musiała być dla Szekspira inspirująca.

---*---

W katedrze z jakiejś okazji miały rozpocząć się uroczyste nieszpory wzbogacone o koncert muzyki klasycznej. Wpuszczano tylko gości. Schowałem więc aparat fotograficzny, wziąłem do ręki trydencki mszalik (odgrywał rolę anglikańskiego modlitewnika) i jakby nigdy nic pewnym krokiem przekroczyłem próg i nieco zaskoczonych duchownych cerberów. Modlitwy przy grobie mi nie przerwano, jednak gdy skończyłem ochrona poprosiła, bym opuścił świątynię bocznym wyjściem. Siedzący niedaleko anglikański diakon, który cały czas miał mnie na widoku, zapytał czy jestem katolikiem. Widać więcej „papistów” nawiedza grób królowej. Ów diakon otwierając drzwi „podziękował mi za modlitwę”. How nice.

---*---

Dzień bardzo ładny. Pogoda sprzyja zwiedzaniu. Przy jednym z głównych placów miasta znalazłem kamienicę ozdobioną figurami postaci historycznych, ale nie mam czasu już teraz o niej pisać. Zmęczenie kolejnym dniem zwiedzania bierze górę.